Prokuratura w Stambule zarzuca jedenastu obrońcom praw człowieka, w tym szefom Amnesty International (AI) w Turcji, udział w organizacji terrorystyczną i domaga się dla nich kary więzienia od lat 7,5 do 15 - podała w niedzielę agencja prasowa Dogan.

Wśród zatrzymanych w lipcu aktywistów są Niemiec Peters Steudtner i Szwed Ali Gharavi. Trzy osoby z jedenastu mają odpowiadać z wolnej stopy.

AFP pisze, że przewodniczący AI w Turcji Taner Kilic został zatrzymany na początku czerwca. Turecki sąd formalnie aresztował go pod zarzutem udziału w organizacji terrorystycznej. Zarzucono mu także związki z mieszkającym w USA islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem, którego władze w Ankarze oskarżają o organizację w roku 2016 udaremnionego puczu.

Pozostałych aktywistów, w tym dyrektorkę tureckiej sekcji AI Idil Eser, zatrzymano na początku lipca. Zatrzymania dokonano na wyspie Buyukada w pobliżu Stambułu, gdzie aktywiści zebrali się, aby wziąć udział w warsztatach Amnesty International z zarządzania informacją i bezpieczeństwa cyfrowego. Warsztaty prowadzili wymienieni Niemiec i Szwed.

Agencja Dogan nie precyzuje, o związki z jaką "organizacją terrorystyczną" są oskarżeni obrońcy praw człowieka, lecz zazwyczaj określenie to odnosi się do ruchu Gulena, kurdyjskich separatystów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) lub do skrajnie lewicowej organizacji Rewolucyjna Partia Wyzwolenia Ludu-Front (DHKP-C), która w przeszłości dokonała zbrojnych ataków w Turcji.

Reuters pisze, że krótko po zatrzymaniu przez turecką policję aktywistów Niemcy zapowiedziały rewizję polityki wobec Turcji. Przypomina, że jeden z ministrów w Berlinie porównał zachowanie Ankary w związku z zatrzymaniem obrońców praw człowieka do autorytarnych rządów w komunistycznej NRD.

Szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel oświadczył w niedzielę, że wymiar kary zaproponowany przez turecką prokuraturę jest "całkowicie niezrozumiały i jest nie do zaakceptowania".

Minister napisał w przekazanym PAP komunikacie, że jest bardzo zaniepokojony podtrzymaniem przez prokuraturę wobec Petera Steudtnera i dziesięciu innych działaczy praw człowieka zarzutu udziału w zbrojnej organizacji terrorystycznej. Berlin nawiązał natychmiast kontakt z tureckim rządem, ponieważ "w Turcji także o wyroku nie decyduje prokuratura, lecz sąd". Gabriel zapewnił, że niemiecki rząd robi wszystko co w jego mocy, by doprowadzić do zwolnienia z tureckich więzień wszystkich obywateli Niemiec.

Rząd prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana twierdzi, że jego krytycy nie rozumieją skali zagrożeń dla bezpieczeństwa, z którymi musi się mierzyć Turcja. Ponad 240 osób zginęło w nocy z 15 na 16 lipca 2016 roku, gdy uczestnicy zamachu stanu zaatakowali parlament i bezskutecznie próbowali obalić rząd. Następstwem udaremnionego puczu stało się aresztowanie ponad 50 tys. ludzi i obejmująca ponad 150 tys. osób czystka w aparacie państwowym. (PAP)