Pod hasłem „Wolne Polki – Wolna Polska” demonstrowali w niedzielę przed Sejmem zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego. Domagają się m.in. prawa do przerywania ciąży do końca 12. tygodnia, oraz przywrócenia tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty.

Wydarzenie zostało zorganizowane z okazji przypadającego na 28 września Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji. Organizatorami akcji są komitet Ratujmy Kobiety 2017 wspólnie z Wielką Koalicją za Równością i Wyborem.

Demonstracja rozpoczęła się minutą ciszy, w celu uczczenia pamięci 14-letniego Kacpra z Gorczyna, który popełnił samobójstwo kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Według mediów, chłopak był prześladowany przez kolegów, bo "był inny".

Następnie głos zabrała pełnomocniczka komitetu Ratujmy Kobiety 2017 Barbara Nowacka. "My Polki i Polacy, którzy wierzą w postęp, wierzą w równość, doprowadzimy do tego, że aborcja w Polsce będzie bezpieczna i legalna, doprowadzimy do tego, żeby edukacja seksualna była powszechna a antykoncepcja dostępna" - mówiła do manifestujących.

"Nie ma równości bez praw kobiet, nie ma demokracji bez praw kobiet i nie ma wolności bez praw kobiet, a my jesteśmy tutaj dla wolności, równości i demokracji" - podkreśliła Nowacka.

Uczestnicy pikiety przy dźwiękach bębnów skandowali: "Polki walczące, a nie milczące", "Chcemy być słuchane a nie poniżane", "Kto z kobietą igra, ten wyborów nie wygra". Demonstrujący trzymali też transparenty z napisami: "Brak legalnej aborcji zabija", "Nie deptać 99 lat praw kobiet".

Organizatorzy zachęcali do składania podpisów pod projektem liberalizującej przepisy aborcyjne, przygotowanym przez komitet Ratujmy Kobiety 2017, mimo iż zebrano już pod nim wymagane 100 tys. podpisów. Do 24 października komitet musi złożyć podpisy w Sejmie.

"100 tys. podpisów już mamy, debata będzie w Sejmie, ale debata musi być też na ulicach, debata musi być też każdego dnia, niech wiedzą fanatycy, że nie posuniemy się ani krok w tył, a co więcej, jako społeczeństwo obywatelskie idziemy do przodu, idziemy po nasze prawa" - mówiła Nowacka.

Przygotowany przez komitet projekt obejmuje m.in. legalne przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia, wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół, darmową i łatwo dostępną antykoncepcję oraz przywrócenie tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Reguluje również stosowanie klauzuli sumienia przez lekarzy ginekologów.

"Dziś kobiety, połowa Polski jest poddana dyktatowi partii rządzącej i fundamentalistów. Domagamy się wolności od władzy, jej dyktatu i ideologii, żadna władza nie ma prawa zawłaszczać naszej prywatności, naszej cielesności, żadna władza nie ma prawa nas zniewalać" - podkreślała wicepełnomocniczka komitetu Ratujmy Kobiety 2017 Anna Karaszewska.

"Prawo to nie jest przymus, prawo to sfera wolności, w ramach której każdy i każda może decydować i być za te decyzje odpowiedzialna, bo nie ma odpowiedzialności bez wolności i nie ma wolności bez praw" - dodała.

W demonstracji wzięli udział m.in. przedstawiciele partii Zieloni, SLD, partii Razem, stowarzyszenie Ogólnopolski Strajk Kobiet, Kongres Kobiet, Dziewuchy Dziewuchom, a także aktorki - Katarzyna Kwiatkowska i Maja Ostaszewska.

Demonstrację zakończył koncert Natalii Przybysz i Krzysztofa Zalewskiego.

We wrześniu zbiórkę pod obywatelskim projektem zaostrzającym prawo aborcyjne rozpoczął z kolei komitet #ZatrzymajAborcję. Autorzy proponowanych zmian chcą zniesienia tzw. przesłanki eugenicznej, czyli możliwości legalnego przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu.

autor: Karolina Kropiwiec

edytor: Dorota Skrobisz (PAP)