Z pięciu do 12 lat wydłużył we wtorek parlament węgierski okres, po którym przestępstwa związane z korupcją ulegają przedawnieniu. W niedzielę opozycja rozpoczęła akcję zbierania podpisów na rzecz referendum w tej sprawie.

Parlament jednogłośnie wprowadził odpowiednie poprawki do kodeksu karnego, przyjmując wniosek skrajnie prawicowej partii Jobbik. Wiceszef frakcji tej partii Gabor Staudt powiedział w poniedziałek, że wniosek jest reakcją na inicjatywę rozpisania referendum w tej sprawie.

W niedzielę partie opozycyjne – Węgierska Partia Socjalistyczna, Polityka Może Być Inna, Razem i Ruch Momentum – rozpoczęły akcję zbierania podpisów na rzecz referendum.

Jeszcze tego samego dnia wiceszef Komisji Ustawodawczej Gergely Gulyas oświadczył, że także jego partia, Fidesz, uważa za uzasadnione przedłużenie okresu przedawnienia korupcji, wobec czego nie ma potrzeby zbierania podpisów i wystarczy złożenie w parlamencie odpowiedniego projektu, który Fidesz poprze.

Gulyas wyraził przekonanie, że rozliczanie korupcji nie było wystarczające i „dzień w dzień” wypływają coraz to nowe informacje odnośnie do „grzechów i korupcyjnych praktyk z okresu (rządów b. socjalistycznego premiera Ferenca) Gyurcsanya”.

Poprzednia akcja zbierania przez Ruch Momentum podpisów na rzecz referendum - ws. zorganizowania w Budapeszcie letniej olimpiady - była bardzo udana. Ruch twierdził, że zorganizowanie igrzysk doprowadziłoby do olbrzymich długów i sprzyjałoby korupcji, a priorytetem powinno być rozwiązanie problemów m.in. w oświacie i służbie zdrowia. Wkrótce po zebraniu odpowiedniej liczby podpisów rada miejska Budapesztu wycofała się ze starań o organizację letnich igrzysk w 2024 roku.

Politolog Balazs Boecskei ocenił we wtorek w dzienniku „Magyar Nemzet”, że referendum ws. korupcji nie byłoby dla Fideszu korzystne, bo mogłoby sugerować, że należy wystąpić przeciwko korupcji także obecnego rządu. Poza tym zbierając podpisy na kilka miesięcy przed wiosennymi wyborami, przedstawiciele opozycji kontaktowaliby się z wyborcami, mobilizując swój elektorat.

Wybory parlamentarne mają się odbyć na Węgrzech na wiosnę. Rządzący od 2010 r. Fidesz niezmiennie prowadzi w sondażach, pozostawiając rywali daleko w tyle. Przeprowadzony pod koniec sierpnia sondaż ośrodka Szazadveg wykazał, że na koalicję Fideszu z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową głosowałoby 33 proc. ankietowanych, a na zajmujące drugie miejsce Węgierską Partię Socjalistyczną i Jobbik – po 10 proc.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)