W Warszawie pochowano w środę Julię Hartwig; poetka spoczęła na Starych Powązkach. Ze śmiercią Julii Hartwig Rzeczpospolita utraciła jeden z najcenniejszych głosów poetyckich - napisał prezydent Andrzej Duda w liście odczytanym podczas mszy żałobnej w kościele św. Karola Boromeusza.

Urnę z prochami zmarłej 13 lipca w Pensylwanii w USA Julii Hartwig pochowano w rodzinnym grobie, poetka spoczęła obok zmarłego w 1996 r. męża, poety Artura Międzyrzeckiego. W pogrzebie obok córki Danielle Lehtinen i krewnych uczestniczyli przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, MKiDN oraz licznie zgromadzeni artyści, literaci i humaniści.

"Odeszła niezwykła osoba, która szanowała słowo. Umiała nadać mu właściwy sens i znaczenie. Wierzyła, że literatura nie tylko opisuje rzeczywistość, ale potrafi też bronić ludzkiej godności, stać na straży zasad moralnych" - napisał prezydent Andrzej Duda w liście, który odczytał minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski.

"Wraz ze śmiercią Julii Hartwig Rzeczpospolita utraciła jeden z najcenniejszych głosów poetyckich" - podkreślił prezydent. "Należała do znakomitej rodziny poetów wiernych, którzy zawsze służą swojemu powołaniu" - ocenił.

"Z żalem żegnam dziś szlachetnego, dobrego człowieka. Osobę, która całym życiem - jako wybitna poetka, łączniczka AK, uczestniczka podziemnego życia kulturalnego podczas II wojny światowej oraz działaczka opozycji demokratycznej w PRL-u - zaświadczała o swoim przywiązaniu do wyższych wartości" - napisał prezydent Duda.

Podczas mszy żałobnej odczytany został także list wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, w którym napisał, że Julia Hartwig była jedną z najwybitniejszych polskich poetek i niezwykłym człowiekiem.

"Poezja Julii Hartwig dotykała spraw uniwersalnych - kondycji człowieka we współczesnym świecie i jego relacji z innymi. Dostrzec w niej można było wyczulenie na wartości chwili, zafascynowanie naturą i sztuką, którym towarzyszą pytania o sens naszego istnienia w otaczającej nas rzeczywistości" - napisał Gliński.

Homilię podczas mszy żałobnej wygłosił ks. prof. Alfred Wierzbicki z Lublina, filozof i poeta, dobry znajomy zmarłej pisarki.

W pogrzebie poetki uczestniczyli m.in. Maja Komorowska, była minister kultury prof. Małgorzata Omilanowska, prezes Polskiego PEN Clubu prof. Adam Pomorski, prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich prof. Anna Nasiłowska-Rek, prof. Aleksander Smolar, szef Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich Piotr Muedner-Nieckowski, prof. Paweł Śpiewak, redaktor naczelny Społecznego Instytutu Wydawniczego "Znak" prof. Jerzy Illg.

Urodzona w Lublinie Julia Hartwig publikowała wiersze oraz przekłady z literatury francuskiej, angielskiej i amerykańskiej. Jej recenzje ukazywały się na łamach "Nowej Kultury", "Świata", "Poezji". W 1970 r. wraz z mężem wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Wykładała na uniwersytetach w USA i Kanadzie. W 1974 r., po powrocie do kraju, pracowała, publikując zbiory poezji własnej i tłumaczonej z innych języków, a także eseje i tomy prozy. Wspólnie z Międzyrzeckim wydali "Antologię poezji amerykańskiej", kilka książek dla dzieci, tom tłumaczeń wierszy i prozy Guillaume'a Apoillinaire’a, a także "Listy" Arthura Rimbaud. Napisała monografie "Apollinaire" (1961), przełożoną m.in. na język francuski, oraz "Gerard de Nerval" (1973). W jej wyborze i przekładach ukazała się pierwsza w Polsce antologia poetek amerykańskich "Dzikie brzoskwinie" (2003) oraz zbiór prozy Henriego Michaux "Seans z workiem" (2004).

Tomy poetyckie Hartwig to m.in. "Pożegnania" (1956), "Czuwanie" (1978), "Czułość" (1992), "Zawsze od nowa" (1999), "Nie ma odpowiedzi" (2001), "Błyski" (2002), "Bez pożegnania" (2004), "To wróci" (2007), "Jasne niejasne" (2009). Publikowała także prozę m.in. "Dziennik amerykański" z pobytu w Stanach i dziennik podróży "Zawsze powroty", w którym poetka zebrała zapiski z podróży do Francji i USA.

Polski PEN Club w czwartek organizuje wieczór "Pożegnanie Julii Hartwig", podczas którego wiersze poetki czytać będą Maja Komorowska i Adam Bauman.