Halimah Yacob zostanie pierwszą kobietą na stanowisku prezydenta Singapuru - podał dziennik "Straits Times". Była szefowa parlamentu jako jedyna uzyskała w poniedziałek zgodę komisji wyborczej na start w wyborach i w środę zostanie ogłoszona prezydentem.

W ocenie komisji wyborczej dwaj potencjalni kontrkandydaci Yacob nie kierowali odpowiednio dużą firmą, by móc startować w wyborach. Singapurskie prawo wymaga, by osoba ubiegająca się o urząd prezydenta zarządzała przedsiębiorstwem o kapitale co najmniej 500 mln USD w ciągu trzech lat przed zgłoszeniem kandydatury.

Yacob jednak - jak zaznaczyła gazeta "Today" - zakwalifikowała się do wyborów w związku z pełnieniem przez siebie funkcji spikera parlamentu przez więcej niż trzy lata.

Zgodnie ze zmianami wprowadzonymi przez singapurski parlament w listopadzie zeszłego roku, w 2017 roku w wyborach prezydenckich mogli startować jedynie Malajowie, stanowiący w wyspiarskim państwie-mieście największą mniejszość etniczną. Nowe prawo zezwala na zawężenie wyboru głowy państwa do przedstawicieli mniejszości etnicznej, która nie miała swojego reprezentanta na stanowisku prezydenta przez pięć kolejnych kadencji. W tym roku, by startować w wyborach, potrzebna była zgoda państwowej komisji wyborczej oraz zaświadczenie potwierdzające pochodzenie ze społeczności Malajów.

Jak zauważył singapurski dziennik "Straits Times", Yacob byłaby i tak zdecydowaną faworytką wyborów.

Malajowie, w większości wyznający islam, stanowią ok. 13 proc. mieszkańców Singapuru, gdzie przeważają Chińczycy - ok. 75 proc. ludności. Jak wskazała agencja Reutera, są najbiedniejszą mniejszością etniczną w kraju. (PAP)