Premier Węgier Viktor Orban odnosząc się do orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie relokacji uchodźców zarzucił Unii stosowanie "przemocy" wobec jego kraju, by zmusić go do przyjmowania migrantów - informują w czwartek niemieckie media.

Radio Deutschlandfunk i agencja dpa powołują się na tabloid "Bild", który w czwartek udostępnił kilku redakcjom fragment listu Orbana do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera.

Orban zarzucił UE, że chce przekształcić Węgry wbrew woli mieszkańców w kraj przyjmujący migrantów.

Premier podkreślił, że Węgry w przeciwieństwie do wielu innych krajów UE, które mają zobowiązania wynikające z ich kolonialnej przeszłości, nigdy nie były mocarstwem kolonialnym. "Węgry nie są krajem migracyjnym i nie chcą stać się takim krajem" - zaznaczył Orban.

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i inni krytycy Węgier chcą, zdaniem Orbana, siłą przekształcić jego kraj. Jak dodał, takich działań nie można uznać za przejaw solidarności.

Orban podtrzymał swoje żądanie pokrycia przez Unię połowy kosztów budowy muru na granicy Węgier z Serbią i Chorwacją. "Płot i węgierscy pogranicznicy chronią nie tylko węgierskich, lecz także austriackich, niemieckich i innych obywateli UE" - napisał Orban. Jak zaznaczył, ze "zdziwieniem i niezrozumieniem" przyjął do wiadomości fakt odrzucenia przez KE jego wniosku o zwrot 440 mln euro.

Premier Węgier ostrzegł, że jeśli KE będzie ograniczać się wyłącznie do finansowania działań i instytucji, które zajmują się przyjmowaniem uchodźców, zostanie to odebrane przez setki tysięcy osób jako zachęta do wyruszenia w kierunku Europy.

Wymiana korespondencji między Orbanem a Junckerem trwa od ubiegłego tygodnia.

Ostatniego dnia sierpnia premier Węgier zaapelował do Junckera o okazanie jego krajowi solidarności w finansowaniu ochrony węgierskiej granicy. Zdaniem Orbana KE powinna pokryć połowę kosztów poniesionych przez Węgry przy budowie muru granicznego, wynoszących ponad 880 mln euro.

W odpowiedzi Juncker przypomniał Orbanowi, że "solidarność musi działać w obie strony". "Solidarność nie jest daniem z menu, które można sobie wybrać w przypadku kontroli granicznych i odrzucić, gdy chodzi o podział uchodźców" - wyjaśnił szef KE.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)