Zawieszenie broni, ogłoszone na wschodzie Ukrainy w związku z początkiem roku szkolnego, utrzymywało się bardzo krótko; obecnie sytuacja wraca do stanu sprzed rozejmu – oświadczył w piątek wiceszef misji obserwacyjnej OBWE na Ukrainie Alexander Hug.

Według obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w dwóch pierwszych dniach obowiązywania rozejmu, czyli 25 i 26 sierpnia, rzeczywiście odnotowano znaczące zmniejszenie liczby ostrzałów na linii frontu między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi, jednak później wzajemne ataki znowu zaczęły się nasilać.

„Ta pauza świadczy, że strony konfliktu, jeśli tego chcą, mogą zatrzymać przemoc. To może być punktem wyjścia dla ustanowienia trwałego okresu ciszy” – powiedział Hug.

Wiceszef misji OBWE zaapelował do prezydentów Ukrainy i Rosji, Petra Poroszenki i Władimira Putina, o wypełnianie publicznie złożonych deklaracji.

„Ogłoszeniu przed całym światem informacji o odnowieniu zobowiązań w sprawie przestrzegania wstrzymania ognia powinny towarzyszyć działania, które napełnią je treścią. Jeśli obiecano realizację podpisanych ustaleń o rozejmie, to należy stworzyć warunki dla ich praktycznej realizacji. Te warunki są doskonale znane: wycofanie ciężkiego uzbrojenia oraz ludzi z linii rozdziału” – oświadczył Hug.

Tzw. szkolny rozejm, który ogłoszono po przeprowadzonych 22 sierpnia rozmowach przywódców czwórki normandzkiej – Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji – zaczął formalnie obowiązywać trzy dni później.

Już 28 sierpnia kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron we wspólnym oświadczeniu "z ubolewaniem skonstatowali", że sytuacja na wschodzie Ukrainy "nie poprawiła się w sposób znaczący". Od przywódców Rosji i Ukrainy zażądali wówczas "dotrzymywania obietnic, publicznego i wyraźnego poparcia zawieszenia broni i dopilnowania, by stosowne instrukcje zostały przekazane wojsku i siłom na miejscu".

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)