Zamachy terrorystyczne jak ten w Barcelonie, w Europie Zachodniej stały się dziś czymś naturalnym. Najbardziej przyzwyczajają się do tej sytuacji politycy europejscy – komentuje w rozmowie z PAP ekspert ds. bezpieczeństwa z Instytutu Jagiellońskiego dr Łukasz Kister.

„To politycy najbardziej przyzwyczaili się do tego, że terror na ulicach Europy Zachodniej stał się czymś naturalnym. Mówią nawet, że musimy się przyzwyczaić do tego, że terror jest czymś, z czym każdego dnia musimy się godzić, bo żyjemy w Europie Zachodniej. Uznając terroryzm za nieodłączny element codzienności, politycy pokazują, że nie chcą z nim walczyć” – wyjaśnia dr Kister.

Jednak - zdaniem eksperta - „nie powinniśmy się na to godzić, bo terror jest czymś nieznanym w kulturze europejskiej jako narzędzie prowadzenia codziennej polityki. Oczywiście terror jako rodzaj uprawiania polityki był znany także w Europie, szczególnie w związku z podbijaniem terenów, sprzeciwianiem się działalności jakiejś partyzantki bądź skrajnej opozycji. Ten rodzaj terroru natomiast, z którym Europa boryka się od paru lat, jest czymś niespotykanym”.

„To jest walka z istotą Europy jako takiej i jej tradycjami i kulturą, z codziennym jej funkcjonowaniem. To jest coś, czego nie powinniśmy tolerować, bo Ci, którzy dokonują tych zamachów podyktowanych polityką, religią, kulturą, walczą z nami wszystkimi, nie tylko z władzą. Z naszym systemem politycznym, kulturowym, społecznym, religijnym więc trudno się na to w jakikolwiek sposób godzić i uznawać, że musimy się do tego przyzwyczajać. Nie musimy i nie możemy” – dodaje dr Kister.

„Na to nie godzą się także państwa Europy Środkowo-Wschodniej, tzw. Trójmorza, a więc te, gdzie są politycy, którzy rozumieją, że zostali wybrani przez obywateli, i powinni robić wszystko, żeby nas, obywateli ochronić. To powinien być cel każdego polityka - jest wybrany do ochrony tych, co wynieśli go na jego stanowisko. Obywatelom najbardziej zależy, żeby być codziennie bezpiecznym i nie funkcjonować w stanie permanentnego zagrożenia i ryzyka” – zaznacza ekspert.

„Politycy z Europy Zachodniej, realizując swoją politykę poprawności kulturowo-religijnej, prowadzą do radykalizacji grup imigrantów przybyłych w ostatnich latach do Europy Zachodniej z obszarów o zupełnie odmiennej kulturze, polityce i religii czy innych standardach codziennego funkcjonowania. Doprowadzają też do tego, że następuje jeszcze większa radykalizacja wśród tych przybyszów z krajów afrykańskich, którzy przybyli dwa pokolenia temu. Oni nie widzą dziś dla siebie perspektyw, nie rozumieją tego, co się wokół nich dzieje, i są łatwym celem do rekrutacji i radykalizacji” - uważa ekspert z Instytutu Jagiellońskiego.

„Zostawiono ich samym sobie, pozwolono stworzyć enklawy i miejsca, do których państwo nie ma dostępu, i tam oni przywracają swoją kulturę i swój sposób funkcjonowania. Jednym z tych elementów jest model terroru, czyli zastraszanie innych i dokonywanie zamachów samobójczych – coś, co nie było w Europie do tej pory znane. Dla nich jest to powrót do funkcjonowania w swoim środowisku” – podsumowuje dr Łukasz Kister.

W czwartek po południu kierowca furgonetki wjechał na promenadę Las Ramblas w Barcelonie i taranował ludzi na swojej drodze. Zginęło co najmniej 13 osób, a ponad 100 zostało rannych. Sprawca ataku, do którego przyznało się Państwo Islamskie, wciąż pozostaje na wolności.

W piątek nad ranem w nadmorskim kurorcie Cambrils grupa napastników wjechała samochodem w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Policja zabiła pięciu sprawców tego ataku.

Według policji oba te zamachy wydają się powiązane ze sobą oraz z wcześniejszym wybuchem w domu mieszkalnym w miejscowości Alcanar, w którym zginęła jedna osoba.

rozmawiała: Sandra Bober (PAP)