W ciągu 5 lat przedsiębiorcy niszczeni przez fiskusa wystąpili o ponad 400 mln zł odszkodowań. Wywalczyli niecałe 30 mln zł. Państwo górą - pisze środowy "Puls Biznesu".

Jak podaje "Puls Biznesu" sądowe batalie firm o zadoścuczynienia i rekompensaty za krzywdy wyrządzone im przez organy skarbowe i celne to prawdziwa droga przez mękę. Procesy ciągnące się długimi latami, uchylanie korzystnych orzeczeń przez wyższe instancje (także przez Sąd Najwyższy), nieuwzględnianie opinii biegłych lub wyciąganie z nich błędnych wniosków, nieznajomość zasad biznesu przez sędziów i ich propaństwowy serwilizm to rzeczywistość wymiaru sprawiedliwości, z jaką borykają się przedsiębiorcy oraz byli przedsiębiorcy, których firmy padły na skutek bezprawnych decyzji urzędników. Gdy już jakiś sąd decyduje się na orzeczenie odszkodowania to przyznaje symboliczną kwotę, w żaden sposów niepokrywającą strat poniesionych przez firmę.

Z danych, jakie dziennik uzyskał w Prokuratorii Generalnej (PG), wynika, że jest to instytucja niezwykle skuteczna w bronieniu interesów skarbu państwa. Co roku przyczynia się do tego, że w sprawach podatkowo-celnych sądy oddalają roszczenia firm na kilkadziesiąt milionów złotych. Natomiast skrzywdzeni przez organy państwa przedsiębiorcy dostają "grosze", jak np. w ubiegłym roku, kiedy w 11 zakończonych procesach uzyskali łącznie... 19,5 tys. zł. Lepiej poszło im w 2015 r., kiedy łączna wartośc odszkodowań wyniosła 1 mln zł. Zdecydowanie najlepszy był dla firm 2014 r. (27,8 mln zł), zaś rekordowo mizerny 2013 r., w którym sądy przyznały im tylko 13,7 tys. zł. W latach 2012-16 przedsiębiorcy wnieśli pozwy łącznie na ponad 400 mln zł. Sądy przynały im niecałe 30 mln zł, a oddaliły roszczenia na 537 mln zł - podaje gazeta.

- Sądy najczęściej oddalają powództwa przeciwko skarbowi państwa z uwagi na ich niezasadność, co wynika z niewykazania przez powodów szkody, wysokości szkody bądź związku przyczynowego między wskazaną szkodą a wadliwą decyzją administacyjną. Inną przesłanką oddalenia powództwa jest przedawnienie zgłoszonego roszczenia - tłumaczy Sylwia Hajnrych, rzeczniczka Prokuratorii Generalnej. (PAP)