Weto prezydenta spowolniło prace nad reformą sądownictwa - powiedziała w orędziu telewizyjnym premier Beata Szydło. Dodała, że PiS nie wycofa się z tej reformy.

"Mimo powszechnego oczekiwania reformy sądownictwa przez 28 lat nikt tego nie zrobił. Jako odpowiedzialna władza podjęliśmy się tego zadania. Polacy w wyborach zaufali Prawu i Sprawiedliwości, a my dotrzymujemy złożonych zobowiązań" - mówiła premier Beata Szydło w poniedziałkowym orędziu telewizyjnym, które poprzedziło orędzie prezydenta Andrzeja Dudy.

Premier zwracała uwagę, że wielu Polaków zostało skrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości, o czym, jak mówiła, przekonuje się codziennie podczas spotkań z wyborcami. "Polacy proszą mnie o interwencje, bo są bezradni w starciu z korporacją sędziowską" - mówiła.

Dodała zarazem, że "dzisiejsze weto pana prezydenta spowolniło prace nad reformą; co więcej, zostało potraktowane jako zachęta przez tych, którzy walczą o utrzymanie niesprawiedliwego systemu".

"Nie cofniemy się z drogi naprawy państwa, nie ulegniemy naciskom, podszeptom; nie teraz, bo jeśli nie teraz, to kiedy" - mówiła szefowa rządu.

Żeby dobrze zreformować polskie sądy, trzeba przede wszystkim wysłuchać głosów zwykłych Polaków; skuteczne zmiany muszą mieć charakter nie tylko instytucjonalny, ale także - zgodnie z naszymi zapowiedziami - szeroki charakter personalny - powiedziała w poniedziałek podczas orędzia premier Beata Szydło.

Jak mówiła, ci, którzy "czynili zło, albo przynajmniej na czynienie zła się zgadzali, polskiego wymiaru sprawiedliwości nie zmienią".

"Wiedzą to zwykli Polacy i ja - jako premier - deklaruję, że w drodze do skutecznej reformy systemu sprawiedliwości będę zawsze stała po waszej stronie. Chcemy dialogu i współpracy, ale nie zrezygnujemy z trzech postulatów, bez których głęboka reforma sądownictwa się nie uda" - dodała Szydło.

Jak mówiła, po pierwsze, muszą odejść ci, "którzy odpowiadają za dotychczasowe fatalne praktyki, którzy uczestniczyli w nich czynnie, albo się na nie zgadzali".

"Po drugie, muszą nastąpić zmiany, które sprawią, że sędziowie będą odpowiadali za łamanie prawa; dziś są praktycznie bezkarni. Po trzecie, ludzie muszą mieć kontrolę nad działaniami sądów. Musimy przywrócić realny trójpodział władzy" - podkreśliła.

Chcemy państwa prawa a nie państwa prawników - mówiła premier Beata Szydło w poniedziałkowym orędziu. "Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie" - dodała.

Premier mówiła, że w Polsce władza sądownicza jest poza wszelką kontrolą. "Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników. To postulaty, z których nie zrezygnujemy. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nie raz do czynienia" - mówiła Beata Szydło.

Odnosząc się do poniedziałkowej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustaw reformujących sądownictwo, premier mówiła: "Dzisiejsza decyzja prezydenta mogła być niezrozumiała dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego tym bardziej jesteśmy winni być dzisiaj jednością. Nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy, musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują. Mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom, zrealizujemy nasz program" - powiedziała Szydło.

"Nie traćcie wiary, wypełnimy nasze zobowiązanie, naprawimy Polskę" - zakończyła Szydło.