Słowa, że środowisko sędziowskie samo się oczyści zupełnie się nie potwierdziły, całkowicie się skompromitowały - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas debaty o projekcie PiS ws. Sądu Najwyższego.

"Słowa, że środowisko się samo się oczyści, po prostu całkowicie się skompromitowały. Zupełnie się nie potwierdziły. (...) Chce nam się wmówić w różnych wypowiedziach, które słyszę przedstawicieli tego środowiska, tej Krajowej Rady Sądownictwa, że to nieprawda, że oni są czyści. Jak można mówić takie rzeczy wbrew faktom. Trzeba mieć duży tupet" - powiedział Ziobro.

Według niego, na skutek orzecznictwa Sądu Najwyższego nie można było pociągnąć do odpowiedzialności karnej osób, które dopuszczały się zbrodni i przestępstw w okresie komunistycznym. Mówił także, że SN swoimi uchwałami bronił sędziów stanu wojennego.

"Standardy etyczne to jest jakby można było powiedzieć fundament kluczowy dla tego, by można było myśleć o sądzie sprawiedliwym. Nie ma sprawiedliwości bez uczciwości, bez etyki. I dlatego rzeczą niezwykle ważną jest by podnieść tę etykę na wysoki poziom, temu służy ta Izba Dyscyplinarna, która budzi taki opór" - podkreślił.

Jak mówił Ziobro, Izba "jest pomyślana właśnie po to, aby oczyszczać to środowisko z tych sędziów, którzy są czarnymi owcami, którzy nie są usuwalni i rzutują na cały obraz sądownictwa".

Minister zwrócił się też bezpośrednio do opozycji, apelując o dalsze prace i zgłaszanie własnych poprawek do projektu. "Pochylimy się nad nimi, część jesteśmy gotowi poprzeć" – mówił.

Ziobro odniósł się też do zarzutów m.in. opozycji, że nie było konsultacji nad projektem. "Pamiętam jako żywo obraz kiedy pan minister Warchoł (wiceminister sprawiedliwości Marcin – PAP) udał się na kongres sędziów polskich do Katowic z referatem i chciał następnie dyskutować na temat szczegółowych zapisów. Mało tego, przedstawił tam poprawkę, która wychodziła naprzeciw oczekiwaniom środowiska sędziowskiego. I co się stało? Wtedy gdy powiedział twarde fakty, nikogo nie obraził, powiedział twarde fakty, że środowisko sędziowskie, nie rozliczyło się z okresu komunistycznego, jak zareagowała sala? Rozległo się buczenie, większość uczestników wyszła" - powiedział.

"(...) Czy to jest świadectwo woli do dialogu?" – pytał. Dodał, że zmiany są potrzebne. "Potrzebny jest trend demokracji, dlatego go realizujemy i będziemy konsekwentni w tym dziele" – dodał.