Ostatnie zmiany w polskim systemie sądowniczym są dobre, a ci którzy przeciwko nim protestują chcą, żeby nie było sprawiedliwości - ocenił w poniedziałkowym programie w TVP1 marszałek senior i lider partii Wolni i Solidarni (WiS) Kornel Morawiecki.

"To co myśmy zrobili, to jest dobra zmiana w sądach, jej nie było bardzo długo i nie było przez tych dwadzieścia parę lat od okrągłego stołu i najwyższy czas, żeby ona się odbyła" - mówił Kornel Morawiecki.

"W odczuciu społecznym sądy działały źle, cały wymiar sprawiedliwości działał źle, to starajmy się to naprawić. (...) Ci co protestują przeciwko tej zmianie chcą, żeby było jak było, żeby sądy tak działały jak działały, żeby nie było sprawiedliwości, żeby była bezkarność dla przestępców, czy bardzo bogatych ludzi, którzy robią wielkie interesy na podatkach, na oszukiwaniu państwa, na swoich rozstrzygnięciach, które umożliwiają im posłuszne dla nich sądy" - stwierdził marszałek.

Jego zdaniem obecnie walka toczy się o szacunek dla sądu i szacunek dla sprawiedliwości.

"Tak dotychczas było, taka była trochę rzeczywistość, że zwłaszcza najwyższe gremia sądownicze, one właściwie służyły sobie zamiast społeczeństwu w dużym stopniu. (...) Oczywiście sędziowie są potrzebni dla ludzi, to jest oczywiste, ale nie może być tak, żeby oni byli wyłączeni spoza kontroli, spoza prawa" - powiedział K. Morawiecki.

Poproszony o komentarz do niedzielnego protestu przed Sejmem przeciw planom zmian w sądownictwie powiedział: "Władek Frasyniuk woła policję, wojsko, jest to jakby próba zrobienia zamachu stanu, tak w ogóle nie wolno. Jakby z tym się nie kryjąc, oni chcą zniszczyć demokrację, chcą zniszczyć rzeczywiście sytuację w której sądy mają służyć społeczeństwu a nie wybranej kaście".

Komentując niedzielne słowa Frasyniuka, że prezes PiS to "dyktator i człowiek, który napluł na: swojego brata, Solidarność, Lecha Wałęsę i polskie społeczeństwo" Morawiecki powiedział, że tego typu język i zachowania oburzają go. "My Polacy jak w ten sposób będziemy się dzielić, osłabiamy się i niszczymy wzajemnie. Takim językiem nie wolno rozmawiać publicznie, a nawet prywatnie" - dodał.