Dla obu polityków najważniejsze jest globalne bezpieczeństwo.



Emmanuel Macron robił wszystko, aby Donald Trump czuł się w Paryżu doskonale. Obaj politycy przygotowali mapę drogową zakończenia kryzysu w Syrii i próbowali łagodzić swoje odmienne stanowiska w kwestii klimatu.
Francuski prezydent w realizacji swoich ambicji przywrócenia Francji pozycji lidera światowej dyplomacji potrzebuje wsparcia USA. Mimo że Macron tuż przed spotkaniem z Trumpem zorganizował tzw. ministerialne forum poświęcone budowie europejskiej armii z udziałem kanclerz Angeli Merkel oraz ministrami Ursulą von der Leyen oraz Wolfgangiem Schaeuble – wizyta amerykańskiego prezydenta potraktowana została priorytetowo. Wśród tematów rozmów znalazły się prócz obronności: ujednolicenie podatków, edukacja, gospodarka i przyszłość UE, w tym wspólny budżet strefy euro.
Po spotkaniu z Trumpem Macron przekonywał, że sojusz francusko-amerykański jest niezaprzeczalny i historyczny. Obaj politycy zgodzili się, że wolny handel powinien być zrównoważony. Macron podkreślał, że należy zwalczać dumping poprzez wymianę informacji oraz ustanowienie takich reguł pomiędzy Unią Europejską i USA, które zapewnią sprawiedliwą wymianę. Do kwestii bezspornych należą: zwalczanie terroryzmu, cyberataków i propagandy w internecie.
– W kwestii klimatu szanuję decyzje prezydenta Trumpa, ale uważam, że należy rozmawiać o dzielących nas różnicach – mówił Macron i podkreślał swoje przywiązanie do ustaleń szczytu klimatycznego w Paryżu. Za najważniejsze uznał jednak determinację obu krajów do zapewnienia globalnego bezpieczeństwa.
Prezydent Trump rewanżował się ciepłymi słowami na temat historii Francji oraz jej niezwykłych obywateli oraz wspólnej walki o wolność, która łączy oba narody. – Nasi żołnierze wspólnie bronili naszej cywilizacji, poświęcając swoje życie za naszą wolność – podkreślał Trump. Jesteśmy przyjaciółmi i wspaniale spędziliśmy wspólnie czas – podsumował Trump.
Łagodząc inne potencjalne napięcia na linii Paryż – Waszyngton, Macron polecił premierowi Édouardowi Philippe’owi zapewnić publicznie w dniu wizyty Trumpa w Paryżu, że Francja do 2025 r. zwiększy swoje wydatki na obronę do żądanych przez USA 2 proc. PKB. Współpraca militarna obu krajów układa się bardzo dobrze od kilku lat, a konkretnie od pełnego powrotu Francji do struktur NATO w 2009 r. Podkreślane są kooperacja francuskich i amerykańskich wojskowych na najwyższym szczeblu oraz wspólne cele w zwalczaniu globalnych zagrożeń. Kwestią sporną pozostaje jednak utworzenie kontyngentu wojskowego G5 Sahel, którego prezydent Trump nie chce współfinansować.
ROZMOWA
To Paryż jest najsilniejszym sojusznikiem Waszyngtonu
Nicholas Dungan analityk ośrodka Atlantic Council w Waszyngtonie, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Londynie oraz Sciences Po w Paryżu i Reims / Dziennik Gazeta Prawna
Dlaczego Donald Trump poleciał do Paryża?
Relacje francusko-amerykańskie mają niezwykle długą tradycję, sięgającą jeszcze czasów amerykańskiej walki o niepodległość. Oficjalnym celem wizyty prezydenta Trumpa było upamiętnienie 100. rocznicy przystąpienia USA do I wojny światowej w 1917 r. po stronie Francji i Wielkiej Brytanii. Jednak obecnie najważniejsza dla nas jest wymiana informacji wywiadów obu krajów na temat terroryzmu.
Stan relacji amerykańsko-francuskich nie jest najlepszy.
W kwestiach dyplomatycznych mamy punkty sporne, np. klimat, ale ta wizyta pokaże, że USA nie mają obecnie silniejszego sojusznika w NATO niż Francja. Paryż jest jedyną stolicą w NATO obok USA, która dysponuje pełnym spektrum zdolności bojowych, bazując wyłącznie na swojej własnej technologii. Wielka Brytania jest przecież technologicznie bardzo zależna od USA. Nie mamy tak dużej mniejszości francuskiej, jaką mają Polacy, w Stanach Zjednoczonych, ale również mamy bardzo aktywną francuską społeczność, zwłaszcza francuskich inżynierów zatrudnionych w amerykańskich firmach. Francja jest najstarszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych.
Jaka jest strategia Francji na ułożenie relacji z Trumpem?
Prezydent Macron nie zaprosił Donalda Trumpa, ale prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trump nie cieszy się reputacją człowieka, który umie słuchać. Jednak ta wizyta pokaże, że Paryż pozostał Paryżem, a Francja Francją, czyli potęgą militarną. Nie ma drugiego takiego kraju w Europie ani nigdzie na świecie. Żaden kraj, może z wyjątkiem Rosji, nie urządza takich parad wojskowych, jak Francja – 14 lipca. Prawdopodobnie Trump nigdy nie widział czegoś takiego i nigdy tego nie zapomni: francuscy i amerykańscy żołnierze maszerujący wspólnie na Champs Élysées. Pokazujemy, że Francja ma zdolność bojową i chce podejmować zobowiązania.
Jakie są oczekiwania Francji wobec Stanów Zjednoczonych i tej wizyty?
Prezydent Macron chce postawić Francję na czele globalnej dyplomacji. Mamy kwestie zmian klimatu, ale również kryzys na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza wojnę w Syrii, która jest również problemem europejskim z uwagi na kryzys migracyjny. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nigdy wcześniej nie były tak marginalizowane, jak podczas tego kryzysu. Jednak USA nadal są potężne. Macron chce potwierdzenia, że USA stoją po stronie Francji, i chce pokazać, jak Francja jest potrzebna Stanom Zjednoczonym. Dlaczego kanclerz Merkel jest znacznie bardziej nieprzyjazna Trumpowi niż Macron? Niemcy nie prowadzą globalnej dyplomacji ani nie uczestniczą w światowych konfliktach. Francja tak. Do tego Merkel jest w trakcie kampanii wyborczej.
O Syrii Macron rozmawiał już z Władimirem Putinem.
Trump z uwagi na swoje obecne problemy wynikające ze śledztwa z wątkiem rosyjskim nie może tak naprawdę blisko współpracować z Rosją. Nie ma możliwości, aby USA i Rosja działały wspólnie, a już na pewno nie pod przywództwem USA. Stany Zjednoczone nie prowadzą również rozmów z Iranem. Francja rozmawia z każdym. Ma silne relacje i z Iranem, i z Rosją, a to są dwa kraje regionu, z którymi należy prowadzić dialog. Macron nie postawił warunków, że Baszar al-Asad musi odejść, bo nie chce blokować porozumień dotyczących Syrii. Nie chce poświęcać całego Bliskiego Wschodu tylko po to, aby pozbyć się jednego człowieka tak, jak w przypadku Saddama Husajna i amerykańskiej inwazji na Irak. USA mogą być częścią tego procesu, ale nie mają wystarczającej wiarygodności, by być jedynym liderem.
Czy klimat i ambitny plan Francji zaprezentowany przez ministra ds. ekologii Nicolasa Hulota nie zablokują relacji francusko-amerykańskich?
Macron zdaje sobie sprawę z niezgody w kwestii ochrony klimatu, ale to nie może stać się przeszkodą w innych obszarach współpracy. Relacje ekonomiczne między krajami są dobre. Mamy setki tysięcy Amerykanów pracujących we Francji i setki tysięcy Francuzów pracujących w USA. Dużych inwestorów po obu stronach Atlantyku. Francja ma największą giełdę w strefie euro oraz największy rynek akcji. Dlatego Jamie Dimon, szef JP Morgan Chase, jednego z czterech największych banków amerykańskich, przyjechał kilka dni temu do Paryża. Relacje biznesowe nie zależą aż tak bardzo od relacji politycznych.
Jak prezydent Trump został przyjęty we Francji?
Nie z taką namiętnością, jak w Polsce. Co zresztą wynikało raczej z relacji i emocji Polski wobec USA niż wobec samego Donalda Trumpa. Rozumiem doskonale wasze obawy.