Zmiany w sądownictwie budzą bardzo duże zaniepokojenie ze strony sieci europejskiej Krajowych Rad Sądownictwa, jesteśmy kwalifikowani dzisiaj podobnie jak Turcja - mówił w piątek na spotkaniu z senatorami PO w Sejmie rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek.

Spotkanie PO z przedstawicielem KRS odbyło się w przerwie prac Senatu; marszałek Stanisław Karczewski zaproponował w piątek wprowadzenie do porządku obrad nowelizacji ustaw: o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o ustroju sądów powszechnych.

"Jesteśmy dzisiaj w momencie szczególnym dla naszego Senatu, chyba nie było do tej pory w historii Senatu od jego odnowienia w 1989 r. takiej chwili. (...) W rękach senatorów jest los niezależnego sądownictwa w Polsce" - powiedział senator PO Klich na spotkaniu z rzecznikiem KRS. Deklarował, że senatorowie PO zrobią wszystko, żeby Senat nie uchwalił tych zmian.

Do nowelizacji ustaw i do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym krytycznie odniósł się rzecznik KRS. Jak powiedział sytuacja jest "niezwykle trudna i bezprecedensowa". "Od czasu obalenia komunizmu nie mieliśmy do czynienia jeszcze z taką sytuacją, żeby w majestacie prawa wprowadzać rozwiązania, które naszym zdaniem w prostej linii złamią naszą ustawę zasadniczą, ale także przyczynią się do absolutnego upolitycznienia sądów - i Sądów Najwyższego, i sądów powszechnych" - mówił.

Podkreślił, że KRS jest współtwórcą europejskiej organizacji, która zrzesza Krajowe Rady Sądownictwa. "Bardzo duże zaniepokojenie jest ze strony sieci europejskiej Krajowych Rad Sądownictwa. Jesteśmy niestety kwalifikowani dzisiaj podobnie jak Turcja" - stwierdził Żurek.

Jak mówił, nowela ustawy o KRS ma na celu jej upolitycznienie. "Najbardziej obawiamy się tego czarnego scenariusza, kiedy prokurator generalny w sposób oficjalny bądź mniej oficjalny wyda dyspozycję prokuratorom i tam zostaną zgłoszone kandydatury osób, które będą gwarantowały większości partyjnej to że będą reprezentować nie interesy obywatela, nie interesy społeczeństwa, tylko interesy polityczne w tej radzie" - powiedział Żurek.

Podkreślił, ze KRS stoi na straży niezależności sędziów, niezawisłości sędziowskiej. Jak powiedział Żurek "co jakiś czas z różnych gremiów czy to ze strony prokuratury, czasem ze strony polityków, pojawiają się naciski na sędziów w konkretnych sprawach". KRS - jak wyjaśnił, - przyjmuje różnego rodzaju pisma i skargi i ewentualnie interweniuje.

Jak przekonywał, wprowadzenie dwóch izb w KRS może grozić, że rada nie będzie zajmować stanowiska. "W wymiarze sprawiedliwości mówi się o tzw. efekcie mrożącym. Jeżeli mamy szereg czynników dookoła sędziego, który ma być niezawisły i te czynniki wpływają na jego pracę, to automatycznie nie trzeba mu wydawać politycznych dyspozycji, ale natura ludzka powoduje to, że ktoś potrafi być bohaterem, ale ktoś jednak ugnie się przed tym wpływem władzy politycznej i będzie wydawał wyroki za zapotrzebowanie polityczne" - powiedział Żurek.

"Chciałbym oczywiście wierzyć w to, że w tej rzeszy sędziów, większość sędziów, zdecydowana większość sędziów, to są osoby o charakterze niezłomnym, ale jeżeli dzisiaj widzą ci sędziowie projekt ustawy o SN, który doprowadza do likwidacji SN, a o tym kto zostanie w tym zlikwidowanym Sądzie Najwyższym decyzję powierza znowu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu, to ci sędziowie mówią, że jeżeli tak traktuje się sędziów SN w projekcie ustawy, to jesienią być może będzie kolejny projekt, który to samo zrobi z sędziami sądów powszechnych" - powiedział Żurek.

Ocenił, że jeżeli "przejdzie w sposób bezrefleksyjny" projekt ustawy o SN, tak jak ustawy o KRS i usp, to może się okazać, że to będzie "narzędzie do usuwania sędziów myślących niezależnie".

Wystąpienie rzecznika przyjęte zostało przez senatorów PO brawami. "Dziękuję za pana osobistą postawę. Taka postawa jest kluczowa w momentach przełomu. W takich sytuacjach sprawdzają się charaktery" - mówił przewodniczący Klich.

Żurek podkreślił, że dotkliwie odczuwa zarzuty o nierozliczenie się środowiska sędziowskiego z okresem komunistycznym. "Część tamtych sędziów sama odeszła, ale były też odbierane stany spoczynku, a nawet odbierano je rodzinom zbrodniarzy - sędziów" - mówił. Podkreślił, że jego samego boli wikłanie w system komunistyczny, bo urodził się w 1970 r., w szkole średniej brał udział w nielegalnej organizacji niepodległościowej. "A dzisiaj słyszę, że jestem sędzią komunistycznym" - dodał.