Bajka o tym, że Amerykanie wykorzystują sankcje, aby promować swój gaz skroplony na rynku europejskim, dobrze się przyjęła w rosyjskich mediach - powiedział PAP ekspert ds. energetycznych Wojciech Jakóbik. Dodał, że rozprzestrzeniła się ona także w mediach zachodnich.

"Amerykański projekt sankcji mających dotknąć Nord Stream 2 to jest wstępna propozycja przedstawiona przez Senat prezydentowi Stanów Zjednoczonych" - przypomniał redaktor naczelny portalu Biznes Alert Wojciech Jakóbik.

Jakóbik zauważył, że informacja o tym, że Amerykanie wykorzystują sankcje, aby promować swój gaz skroplony na rynku europejskim, dobrze się przyjęła w rosyjskich mediach. Stwierdził jednak, że to "bajka". "Nie ma ona nic wspólnego z prawdą" - oświadczył, ale zauważył też, że jest to "bajka", która rozprzestrzeniła się także w mediach zachodnich.

Jak powiedział Jakóbik, "Senat proponuje, aby Donald Trump rozważył objęcie sankcjami firm, które współpracują przy projekcie Nord Stream 2". Ekspert przekonywał, że ten gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej. Także - jak mówił - planom dywersyfikacji dostaw, których częścią jest terminal LNG w Świnoujściu. "Także rozwojowi rynku i rentowności tego typu projektów jak terminal, a także planowany przez Polaków korytarz norweski, bo dostawy z Nord Stream 2 będą walczyć o tych samych klientów" - powiedział.

Zdaniem eksperta Donald Trump "może w przyszłości skorzystać z tego narzędzia, ponieważ nie hamuje go zależność od rosyjskiego gazu". Jakóbik zauważył, że protesty w Europie nawet wobec samej możliwości wprowadzenia sankcji dotykających Nord Stream 2 pokazują skalę zależności od rosyjskiego gazu.

"To widać właśnie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Niemiec, które rozdziera szaty nad samą propozycją, nierozstrzygniętą jeszcze, wprowadzenia amerykańskich sankcji" – stwierdził i dodał: "Okazuje się, że w sytuacji, kiedy chodzi o egoistyczny interes kilku niemieckich firm, które chcą po prostu taniego gazu z Rosji, to niemiecka dyplomacja zrzuca maskę bezstronnego arbitra".

Rozmówca PAP jest zdania, że niemiecka dyplomacja rozkłada parasol polityczny nad projektem Nord Stream 2. "To dowodzi przede wszystkim, że wbrew narracji Gazpromu i części zachodniej opinii publicznej Nord Stream 2 to jest projekt polityczny. I że Gazprom dzięki wpływom gazowym uzyskał wpływ Kremla na politykę państw zachodnich, które stały się adwokatami jego projektu" - stwierdził. Jakóbik ocenił, że Amerykanie mogą zablokować ten trend.

W połowie czerwca Senat USA zadecydował o nowych sankcjach przeciwko Rosji. Projekt ustawy przewiduje m.in. kary dla firm europejskich współpracujących z rosyjskimi koncernami w takich sektorach rosyjskiej gospodarki jak górnictwo, hutnictwo, żegluga, koleje i energetyka. To może uderzyć w niemieckie koncerny współpracujące z Gazpromem przy budowie gazociągu Nord Stream 2.

Senacka ustawa wymaga zatwierdzenia przez Izbę Reprezentantów i prezydenta USA.

Przewodniczący Izby Reprezentantów Paul Ryan oświadczył pod koniec czerwca, że Senat pracuje już nad korektą ustawy, bo jest ona niezgodna z konstytucją w związku z tym, że wszystkie kroki dotyczące dochodów muszą być inicjowane przez Izbę Reprezentantów.

Senat USA pierwotną wersję przyjął miażdżącą większością głosów. Ustawa zobowiązywała administrację Trumpa także do przeprowadzenia konsultacji i uzyskania aprobaty Kongresu przed ewentualnym zniesieniem bądź złagodzeniem sankcji wobec Rosji.