W obozie Zjednoczonej Prawicy nie ma tematu wymiany premiera; nie wymienia się szefa rządu, którego poparcie sięga 40 proc. - oświadczył w poniedziałek w Sejmie wicepremier i minister nauki, szef Polski Razem Jarosław Gowin.

W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej Gowin był, czy planowana jest zmiana na stanowisku premiera, w kontekście tego, że rząd w drugiej części kadencji chce postawić większy nacisk na sprawy gospodarcze. Dziennikarze pytali, czy premier Beatę Szydło mógłby zastąpić obecny wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.

"Mówimy to w sposób jednoznaczny, mówimy to jednym głosem, wszyscy liderzy obozu Zjednoczonej Prawicy: nie ma w ogóle tematu wymiany premiera. Nie rozumiem czemu mielibyśmy zmieniać premiera rządu i obozu politycznego, który w sondażach oscyluje wokół poparcia rzędu 40 proc." - powiedział Gowin.

"Pani premier Szydło jest dobrą twarzą wszystkich pozytywnych zmian, jest realnym, silnym premierem" - dodał.

Jak zapewnił, temat wymiany premiera nie pojawiał się w ogóle "w trakcie rozmów przedkongresowych". W sobotę w podradomskiej Przysusze odbył się kongres PiS oraz Zjednoczonej Prawicy.

Nawiązując do kongresu dziennikarze pytali też Gowina o zapowiedzi wygłoszone wówczas przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mówił on m.in. ostateczna decyzja ws. likwidacji NFZ to sprawa na następną kadencję.

"My się opowiadamy, jako Polska Razem za likwidacją NFZ. Uważamy, że powinien zostać zastąpiony przez konkurencyjne kasy chorych" - powiedział wicepremier.

"Gdyby nawet NFZ miał być likwidowany, to uważam, że nie powinno się nakładać na siebie dwóch tak masywnych reform, jak wprowadzenie sieci szpitali z równoczesną likwidacją NFZ. To mogłoby zakończyć się chaosem, dlatego uważamy, że stanowisko prezesa PiS jest jednoznacznie słuszne" - dodał.

Gowin odniósł się też do propozycji Kaczyńskiego dotyczącej zmiany w ordynacji wyborczej. Kaczyński mówił m.in., że trzeba powrócić do pomysłów takich jak przezroczyste urny, kamery internetowe w każdym lokalu wyborczym, zmiana sposobu liczenia głosów, przechowywanie kart.

W ocenie lidera PiS, "jednomandatowe okręgi wyborcze w mniejszych gminach to sprawa bardzo wątpliwa z punktu widzenia demokracji", ponieważ zdarzają się w ich wyniku nadużycia i groźby wobec osób, które chcą konkurować na terenach wiejskich i małomiasteczkowych. Dodał, że należy wziąć też pod uwagę możliwość powoływania dwóch komisji wyborczych: jednej do prowadzenia głosowania, a drugiej do liczenia głosów.

"Rząd nie pracuje nad takim rozwiązaniem. Ze słów premiera Kaczyńskiego wnioskuję, że będzie to inicjatywa parlamentarna. Nie wydaje mi się, aby w tej inicjatywie było cokolwiek zagrażającego obiektywizmowi wyborów, przeciwnie, to jest rozwiązanie, które ma służyć podniesieniu standardów, podniesieniu transparentności i wiarygodności wyborów" - stwierdził wicepremier.

Gowin odniósł się też do innej wypowiedzi Kaczyńskiego, który mówił w sobotę, że Polska nigdy nie zrzekła się odszkodowań za okres II wojny światowej. "Pan prezes PiS wyraźnie mówił zwracając uwagę na oczywisty fakt historyczny, Polska nigdy nie zrzekła się tych reparacji, ale to nie oznacza, że zamierzamy występować z tego typu roszczeniami" - powiedział wicepremier.

W tym kontekście Gowin był dopytywany, czy temat roszczeń może się pojawić jeśli KE będzie chciała nałożyć na Polskę kary za odmowę przyjmowania uchodźców. "Ja wykluczam taką możliwość, aby KE mogła skutecznie nakładać na Polskę, czy jakikolwiek inny kraj członkowski tego typu sankcje. Uważamy, że polityka emigracyjna należy do domeny suwerennych decyzji państw narodowych i w sprawie imigrantów ekonomicznych nasze stanowisko jest jednoznaczne, nie zmienimy tego stanowiska nawet pod silnym naciskiem finansowym, politycznym czy dyplomatycznym" - podkreślił Gowin.

"Jesteśmy przekonani, że wypracujemy w ramach UE rozwiązania, które będą uwzględniały punkt widzenia takich państw jak Polska, Węgry, Austria i mówiąc szczerze wielu innych państw. Przecież z tych zasad relokacji imigrantów ekonomicznych nie wywiązało się dzisiaj prawie żadne państwo" - dodał.

W trakcie konferencji prasowej Gowin był też pytany, czy czuje się odpowiedzialny za aferę Amber Gold. W czasie gdy funkcjonowała ta firma był on ministrem sprawiedliwości w rządzie PO-PSL.

W poniedziałek tygodnik "wSieci" napisał, że ówczesny premier Donald Tusk już w maju 2012 r. dostał od ABW informację w formie notatki o przestępczym charakterze Amber Gold.

"Nie, nie czuję się w żaden sposób odpowiedzialny za sprawę Amber Gold. Przecież w domenie ministra sprawiedliwości nie leżał nadzór nad tego typu instytucjami" - odpowiedział wicepremier.

"Z całą pewnością jest to wątek, który musi być wyjaśniony przez komisję (śledczą - PAP)" - dodał odnosząc się do sprawy notatki. Zaznaczył jednocześnie, że jako minister sprawiedliwości nie znał zawartości tej notatki. Według Gowina, "wszyscy Polacy będą chcieli znać odpowiedź ze strony premiera Tuska dlaczego po otrzymaniu takiej notatki nie podjął żadnych działań". "Chyba, że podjął jakieś, o których do tej pory nie wiadomo" - stwierdził Gowin.