Obawiam się, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie miała zarzuty przedstawione przez prokuraturę - powiedział warszawski radny Piotr Guział. Dodał, że nie stawiając się przed komisją weryfikacyjną, prezydent nie może odeprzeć zarzutów, bo "nieobecni racji nie mają".

W czwartek na drugiej rozprawie zebrała się komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w stolicy. Badała sprawę nieruchomości Twarda 8 i 10, skąd w związku z decyzją reprywatyzacyjną stołecznego ratusza z 2014 r. na rzecz "handlarza roszczeń" Macieja Marcinkowskiego musiało się przenieść gimnazjum.

Na rozprawę wezwano jako świadka Marcina Bajkę, b. szefa stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomości oraz - jako strony postępowania - Marcinkowskiego (ma zarzuty, przebywa w areszcie; ta część rozprawy ma być utajniona) i prezydent stolicy.

Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się przed komisją weryfikacyjną; podobnie było w poniedziałek, gdy komisja zebrała się na pierwszej rozprawie. W poniedziałek prezydent Warszawy poinformowała o skierowaniu do NSA wniosku o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego ws. komisji, której konstytucyjność kwestionuje.

"Obawiam się, że skończy się tak, jak wszyscy to przewidujemy - czyli Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie miała postawione zarzuty przez prokuraturę; pytanie, czy sąd uzna je za zasadne, ale wszystko wskazuje na to, że nie dopełniła swoich obowiązków na przestrzeni lat w kwestii reprywatyzacji i może być skazana" - ocenił stołeczny radny Piotr Guział na antenie TVP Info.

"Dyrektor Bajko (...) to była jedna z najbardziej zaufanych osób Hanny Gronkiewicz-Waltz przez długich dziesięć lat. Sama w jednym z wywiadów na początku swojej kadencji - pierwszej kadencji - stwierdziła, że dyrektor Bajko stanowi jedną czwartą jej umysłu, jeżeli chodzi o zarządzanie miastem. Miała do niego gigantyczne zaufanie, a on wczoraj obciążył ją, stwierdził, że wiedziała wszystko o kluczowych zwrotach nieruchomości" - dodał.

Guział podkreślił, że nie stawiając się przed komisją, Gronkiewicz-Waltz nie może odeprzeć zarzutów. "Hanna Gronkiewicz-Waltz może pisać na Twitterze czy (mówić - PAP) na konferencjach prasowych, co chce, bezkarnie, ale nieobecni racji nie mają" - ocenił.

Pytany o skierowany do Naczelnego Sądu Administracyjnego wniosek, Guział odpowiedział, że według niego są to "kruczki prawne". Zaznaczył, że "każdy z nas wie", że reprywatyzacja to "hucpa" i "krzywda dla ponad 40 tys. osób, które straciły dach nad głową". (PAP)