Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji przybliża nas do prawdy; przybliża też do poniesienia konsekwencji przez osoby, które w tej sprawie zawiniły - powiedział we wtorek wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk.

W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji. Zeznawali b. urzędnicy warszawskiego ratusza - Krzysztof Śledziewski i Jerzy Mrygoń.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że nie stawi się przed komisją i poinformowała, że złożony został wniosek do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, gdyż - jak podkreśliła - w Polsce są dwa organy powołane do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych: komisja do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych oraz prezydent miasta stołecznego Warszawy.

Dworczyk zapytany przez dziennikarzy w Sejmie o postawę Gronkiewicz-Waltz, powiedział, że zaskakuje go absencja przed komisją urzędników miasta stołecznego Warszawy.

"W Polsce wszyscy wobec prawa są równi i jeżeli przepisy zobowiązują do stawienia się przed komisją, to każdy polityk, każdy urzędnik powinien się przed komisją zjawić" - podkreślił wiceszef MON.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia Krzysztof Śledziewski zeznał m.in., że w swoim referacie spotkał się z co najmniej jedną sytuacją, w której Gronkiewicz-Waltz życzyła sobie zmiany decyzji BGN. Odnosząc się do stwierdzenia Śledziewskiego Gronkiewicz-Waltz oświadczyła w poniedziałek, że nigdy nie ingerowała w procesy reprywatyzacji. Jak mówiła w TVN24, były osoby upoważnione na podstawie przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, które "rozpatrywały sprawy od początku do końca i które wydawały decyzje.

Dworczyk, zapytany o zeznania Śledziewskiego ocenił, że informacje, które uzyskała komisja rzucają nowe światło na to wszystko, co działo się w Warszawie. Według niego, jest to kolejne potwierdzenie słuszności powstania tej komisji. "Przybliża ona nas do prawdy i miejmy nadzieję przybliża też do poniesienia konsekwencji przez te osoby, które w tej sprawie zawiniły" - zaznaczył.(PAP)