Decyzja warszawskiego sądu, który uznał Julię Przyłębską za niewłaściwie wybraną na prezesa Trybunału Konstytucyjnego, to sygnał siły polskiego państwa prawa i wyraz odpowiedzialności władzy sądowniczej za Polskę - oceniła w piątek posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

"Decyzja warszawskiego sądu to sygnał siły polskiego państwa prawa; to jest również wyraz odpowiedzialności władzy sądowniczej za Polskę, za polską demokrację, za rządy prawa" - powiedziała Gasiuk-Pihowicz dziennikarzom w Sejmie.

Odniosła się w ten sposób do doniesienia Radia RMF FM, że stołeczny sąd uznał w cywilnej sprawie przeciw prezesowi Trybunału Konstytucyjnego za nieważne pełnomocnictwo dla adwokata podpisane przez prezes Julię Przyłębską - jako rzekomo niewłaściwie wybraną na prezesa. Sędzią przewodniczącym był Wojciech Łączewski.

"Dzisiejsza decyzja potwierdziła tylko to, o czym mówiliśmy przez wiele miesięcy - obecne władze TK zostały wybrane ze złamaniem prawa" - oświadczyła posłanka Nowoczesnej.

Według niej, "przy wyborze prezes TK PiS złamał PiS-owską ustawę o Trybunale". "Po pierwsze do wyboru prezesa Trybunału jest konieczna uchwała, do tej uchwały nie doszło, bo pani Przyłębska zdawała sobie sprawę, że brakuje jej koniecznego kworum, że brakuje jej koniecznej większości" - powiedziała posłanka.

Po drugie, przekonywała, w wyborze władz TK "brały udział osoby, które nie są sędziami Trybunału, są tak zwanymi dublerami w TK".

"Po trzecie, przy wyborze prezes zastosowano przepisy ustawy, która jeszcze nie weszła w życie, a mianowicie przepisy ustawy o działaniu TK, która wyłączała konieczność zwołania zgromadzenia ogólnego TK bez kworum. Te przepisy jeszcze nie obowiązywały, miały zacząć obowiązywać od stycznia 2017 r., o czym zresztą alarmował wybrany głosami PiS sędzia Pszczółkowski" - dodała Gasiuk-Pihowicz.

Zaapelowała też o "przeprowadzenie zgodnie z prawem wyboru prezesa TK". "Chcielibyśmy, by tym razem ten wybór został przeprowadzony zgodnie z obowiązującymi przepisami" - zaznaczyła.

Według posłanki "PiS i część osób, które są w TK, chciałyby, aby nad tym jawnym złamaniem prawa przejść do porządku dziennego".

"Jednak dzisiejsza decyzja warszawskiego sądu pokazuje, że konsekwencje łamania prawa przez PiS będą rosły na zasadzie śnieżnej kuli - z każdym miesiącem, z każdym rokiem będziemy mieli takich spraw dużo więcej. PiS łamiąc prawo, łamiąc konstytucję, niszczy Polskę, niszczy państwo prawa. Dziś tak naprawdę to od sędziów sądów powszechnych zleży to, czy Polska będzie demokratycznym państwem prawa, czy będzie PiS-owskim folwarkiem” - dodała Gasiuk-Pihowicz.

W oświadczeniu TK przekazanym w piątek PAP podkreślono, że poza jurysdykcją sądu cywilnego, a nawet całego sądownictwa powszechnego, są sprawy dotyczące wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro komentując opisaną w mediach decyzję sędziego Wojciecha Łączewskiego w prowadzonym procesie przeciw TK podkreślił, że sądy cywilne nie mają kompetencji by ocenić czy wybór prezesa Trybunału Konstytucyjnego był prawidłowy.

Premier Beata Szydło pytana o tę sprawę na konferencji prasowej w Brukseli podkreśliła, że w pełni zgadza się z ministrem sprawiedliwości.

"Ja mogę powiedzieć tyle, że w pełni zgadzam się tutaj z panem ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Nie znam dokładnie szczegółów tej sprawy, bo jestem tutaj w Brukseli, ale z tych informacji, które mam, to w pełni podzielam zdanie pana ministra. Jest to oczywiście rzecz niesłychana, to co wydarzyło się dzisiaj w sądzie rejonowym" - oświadczyła premier.

(PAP)