Obecny status wyspy jest jedną z przyczyn jej problemów gospodarczych. W ostatnich trzech latach dwa razy bankrutowała.Ten niepełnowartościowy status jest jedną z przyczyn gospodarczych problemów – Portoryko praktycznie od 10 lat znajduje się w recesji. Bezrobocie przekracza 12 proc., wobec niespełna 5 proc. w USA, dochody są dwa razy niższe niż w najbiedniejszym z 50 stanów, za to koszty życia wyższe.
Zdecydowane zwycięstwo w niedzielnym referendum zwolenników przyłączenia Portoryko do USA nie oznacza jeszcze, że na amerykańskiej fladze pojawi się wkrótce 51. gwiazda. Droga do tego jest długa, zarówno ze względów proceduralnych, jak i z powodu politycznych realiów.
Mieszkańcy Portoryko – będącego obecnie nieinkorporowanym terytorium USA – już po raz piąty głosowali nad statusem 3,5-milionowej wyspy. Za jego zmianą opowiedziało się ponad 97 proc. głosujących, za niepodległością, ewentualnie w formie stowarzyszenia z USA – 1,5 proc., zaś za utrzymaniem obecnego statusu – 1,3 proc. – Od dziś rząd federalny nie będzie mógł ignorować głosu większości amerykańskich obywateli na Portoryko – oświadczył gubernator Ricardo Rossello, który popierał pierwszą z wymienionych opcji. Argument o większości jest jednak mocno przesadzony, bo w plebiscycie wzięło udział zaledwie 23 proc. uprawnionych. Reszta przyłączyła się do bojkotu, do którego partie opozycyjne wezwały m.in. z powodu nieobiektywnie ich zdaniem sformułowanego pytania. Tak niska frekwencja zapewne spowoduje, że Kongres nie będzie się spieszył, by zająć się wnioskiem Portoryko.
Wyspa przeszła w ręce Stanów Zjednoczonych po wojnie z Hiszpanią w 1898 r. Od tego czasu ma status nieinkorporowanego terytorium USA, tak samo jak Guam, Mariany Północne, Samoa Amerykańskie, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych. Jest czymś pomiędzy stanem a niepodległym państwem, nie mając jednak przywilejów ani jednego, ani drugiego. Od 1917 r. Portorykańczycy są obywatelami USA i podlegają amerykańskiemu prawu, ale nie mogą głosować w wyborach prezydenckich i nie mają pełnoprawnej reprezentacji w Kongresie (jedyny przedstawiciel Portoryko nie może głosować). Nie muszą wprawdzie płacić federalnych podatków dochodowych, ale składki na ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne już tak, poza tym wyspa otrzymuje proporcjonalnie mniejsze środki z budżetu niż stany.
To wszystko powoduje, że w ciągu ostatniej dekady na kontynent wyemigrowało prawie pół miliona Portorykańczyków. Kulminacją tych problemów było dwukrotne ogłoszenie przez władze wyspy niewypłacalności – w sierpniu 2015 r. oraz na początku maja tego roku.
Mieszkańcy generalnie zgadzają się co do tego, że obecny status wyspy jest przeszkodą w jej rozwoju. W poprzednim referendum, w 2012 r., za jego zmianą opowiedziało się 54 proc. głosujących, a spośród jej ewentualnych opcji większość wybrała zostanie 51. stanem USA. Wówczas amerykański Kongres sprawą się nie zajął, bo ponad 27 proc. głosów było nieważnych. Aby Portoryko stało się amerykańskim stanem, Kongres musi wyrazić na to zgodę (do czego nie jest zobligowany, nawet jeśli taką wolę wyrazili mieszkańcy danego terytorium) i wyznaczyć do tego ścieżkę (konieczne jest napisanie i ratyfikowanie stanowej konstytucji oraz wybór urzędników), co jest procedurą czasochłonną. Potrzebny będzie także nowy podział miejsc w Kongresie oraz głosów elektorskich. I to jest powód, dla którego obecny Kongres nie będzie się z tym spieszył – w obu izbach większość mają republikanie, a Portoryko będzie dodawać głosy demokratom. Ostatnimi terytoriami, które stały się stanami, były Alaska i Hawaje – obydwa w 1959 r.