Rząd w Madrycie zablokuje wszelkie próby kontynuowania procesu niepodległościowego w Katalonii - zapowiedział w piątek rzecznik konserwatywnego gabinetu Inigo Mendez de Vigo w związku z ogłoszeniem przez katalońskie władze daty referendum w tej sprawie.

"Wszelkie działania, które przejdą od zapowiedzi do faktów, spotkają się z odpowiedzią" - podkreślił rzecznik na konferencji prasowej.

Dodał, że "do referendum nie dojdzie, gdyż jest nielegalne".

Władze centralne od dawna sprzeciwiają się planom ogłoszenia niepodległości przez liczącą 7,5-milionową Katalonię, która jest najbogatszym regionem Hiszpanii. Według konserwatywnego rządu Mariano Rajoya referendum byłoby niezgodne z konstytucją.

Zgodnie z artykułem 155 hiszpańskiej ustawy zasadniczej Madryt może bezpośrednio ingerować w działania regionalnego rządu i zmusić go do zrezygnowania z referendum. Mogłoby to objąć wysłanie policji do Katalonii lub zawieszenie sprawowania władzy przez władze regionu. Jednak, jak pisze agencja Reutera, jest to postrzegane jako środek ostateczny, a wielu analityków jest zdania, że obecny konflikt między Madrytem a Barceloną doprowadzi do regionalnych wyborów w Katalonii.

Szef autonomicznego rządu Katalonii Carles Puigdemont ogłosił w piątek, że referendum w sprawie niepodległości tego hiszpańskiego regionu odbędzie się 1 października.

Jak wyjaśnił Puigdemont, podczas głosowania Katalończycy będą musieli odpowiedzieć na pytanie: "Czy chcesz, aby Katalonia została niepodległym państwem w formie republiki?". Szef rządu podkreślił, że Katalończycy mają prawo do "referendum w sprawie samostanowienia".

Puigdemont nie podpisał jeszcze dekretu w sprawie rozpisania referendum, którego zakazał hiszpański Trybunał Konstytucyjny. Osoby, które brałyby udział w organizowaniu głosowania, mogłyby znaleźć się w trudnej sytuacji - zauważa AFP bez precyzowania co to znaczy.

Szef katalońskich władz tłumaczył, że próby ustalenia z Madrytem daty referendum i treści pytania, jakie ma zostać zadane podczas głosowania, zakończyły się fiaskiem i nie pozostawiły mu innego wyjścia jak tylko podjąć samodzielne działania.

"Składaliśmy różne propozycji i wszystkie zostały odrzucone" - powiedział Puigdemont.

Kwestia niepodległości dzieli samych Katalończyków. Według kwietniowego sondażu ośrodka Metroscopia 44 proc. Katalończyków popiera oderwanie się regionu, a 49 proc. chce, aby pozostał on częścią Hiszpanii.

9 listopada 2014 roku zwolennicy niepodległości przeprowadzili niewiążące referendum w tej sprawie, w którym wzięły udział tylko 2 mln spośród 5,4 mln uprawnionych. Według katalońskich władz za niepodległością opowiedziało się ponad 80 proc. uczestników głosowania. Trybunał Konstytucyjny zakazał głosowania i aby ominąć ograniczenia, symboliczne referendum obsługiwali wolontariusze.

W marcu były premier Katalonii Artur Mas został ukarany przez Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Katalonii dwuletnim zakazem sprawowania funkcji publicznych za przeprowadzenie referendum w sprawie niepodległości regionu mimo zakazu władz w Madrycie. Trybunał uznał, że Mas jest winny nieposłuszeństwa wobec państwa.