Białostoccy radni PiS chcą, by mieszkańcy miasta w konsultacjach wypowiedzieli się, czy są za instalacją na skrzyżowaniach tzw. sekundników, czyli urządzeń pokazujących, ile jest jeszcze czasu na zjechanie ze skrzyżowania lub kiedy zapali się zielone światło.

Jak mówili w piątek dziennikarzom na konferencji prasowej, chcą, by w lipcu mieszkańcy w konsultacjach społecznych odpowiedzieli na dwa pytania: czy są zadowoleni z obecnie funkcjonującego systemu sterowania sygnalizacją świetlną w Białymstoku oraz czy w mieście powinny być na skrzyżowaniach sekundniki.

Radni przypominali, iż podpisane kilka dni temu rozporządzenie szefów resortów: infrastruktury i budownictwa oraz spraw wewnętrznych i administracji pozwala zarządcom dróg, w tym samorządom, instalować wyświetlacze odmierzające czas do zmiany świateł na skrzyżowaniach.

Magistrat zwrócił jednak uwagę, iż według zapisów nowelizacji rozporządzenia (ukazało się w Dzienniku Ustaw 31 maja, wejdzie w życie po 30 dniach od ogłoszenia - PAP) mowa jest o tym, że "wyświetlacz czasu może być stosowany z sygnalizacją świetlną stałoczasową". A takiej w Białymstoku nie ma.

Kiedy w ub.r. w kilku miastach w Polsce na skrzyżowaniach pojawiły się takie wyświetlacze czasu, Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa informowało, że przepisy dotyczące znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego nie dopuszczają ich stosowania.

Białystok próbował wtedy znaleźć wykonawcę, który podjąłby się montażu takich urządzeń - współpracujących z systemem zarządzania ruchem, który działa w mieście. Chodzi o system z sygnalizacją akomodacyjną, który dostosowuje długość wyświetlanych sygnałów do warunków ruchu.

W 2016 r. zaplanowano na ten cel 50 tys. zł, radni PiS zgłosili wówczas taką poprawkę do budżetu miasta. Pomysł pojawił się, gdy na pięciu dużych skrzyżowaniach w mieście zaczął działać system kamer, który rejestrował - nawet po kilkaset na dobę - wykroczeń popełnianych przez kierowców, którzy wjeżdżali na skrzyżowanie przy czerwonym świetle.

Ponieważ także kierowcy skarżyli się, że zielone światła palą się czasem za krótko, pojawił się pomysł, że pomocne mogłyby być sekundniki pokazujące kierowcom, ile mają czasu do zmiany świateł.

Magistrat pomysł zakwestionował - argumentując, że takie urządzenia nie będą współpracowały z systemem zarządzania ruchem obejmującym aż 119 białostockich skrzyżowań. System ów ma przede wszystkim zapewnić bardziej płynny przejazd, preferuje ruch miejskich autobusów, optymalizuje działanie sygnalizacji świetlnej na podstawie danych zbieranych z kamer i detektorów ruchu.

Mimo tych wątpliwości przetarg na sekundniki jednak ogłoszono, ale wykonawców nie udało się znaleźć. Jako że wciąż były niejasności prawne dotyczące instalowania takich sekundników, wiosną ub.r. projekt zawieszono.

Teraz radni PiS chcą, by również i działanie samego systemu zarządzania ruchem ocenili w konsultacjach mieszkańcy. Według radnych tzw. zielona fala nie funkcjonuje prawidłowo, a ruch nie jest płynniejszy.

Wniosek o przeprowadzenie konsultacji społecznych, podpisany przez pięciu radnych PiS, trafi do magistratu. Decyzja, czy do konsultacji dojdzie, należy do prezydenta miasta. (PAP)