Mołdawia powróci do strategicznego partnerstwa z Rosją - oświadczył w piątek na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu prezydent Mołdawii Igor Dodon. Jego zdaniem Mołdawia nie powinna wchodzić do UE w obecnym kształcie.

"Po ośmiu latach polityki proeuropejskiej oraz jawnie antyrosyjskiej korygujemy nasz kierunek" - powiedział Dodon w przemówieniu. "Jesteśmy inni niż kraje Zachodu, reprezentujemy inne wartości" - dodał.

Prezydent zakwestionował korzyści płynące z integracji z UE i wskazując na Brexit zapytał: "Po co gonić pociąg, który gubi swoje wagony?". Dodon stwierdził, że Mołdawia "nie może wejść do UE w jej obecnym kształcie".

W opublikowanym w piątek wywiadzie dla "Komsomolskiej Prawdy" Dodon nazwał błędem podpisanie w 2014 roku porozumienia stowarzyszeniowego pomiędzy Mołdawią a Unią Europejską i stwierdził, że "jest ono korzystne dla Europy, ale nie dla Mołdawii". Zdaniem prezydenta Mołdawia "straciła rosyjski rynek", a napływ europejskich towarów osłabił lokalną gospodarkę i handel, przyczyniając się do wzrostu bezrobocia i migracji. W wywiadzie Dodon podkreślił również, że konstytucja określa Mołdawię jako państwo neutralne, co powinno zostać uznane przez inne podmioty międzynarodowe, w tym również NATO.

Mołdawia rządzona jest przez proeuropejski rząd, jednak wybrany w ubiegłym roku prezydent chciałby, aby kraj obrał kurs prorosyjski. Wybór Dodona nastąpił po głębokim kryzysie politycznym w 2015 roku, gdy wybuchła afera korupcyjna związana z wyprowadzeniem z mołdawskich banków ponad miliarda dolarów - kwoty równoważnej 12-15 proc. PKB kraju.

Dodon deklarował podczas kampanii wyborczej, że rozpisze referendum w sprawie wypowiedzenia umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Później mówił, że Mołdawia być może rozwiąże umowę stowarzyszeniową po wyborach parlamentarnych zaplanowanych na 2018 rok.

W kwietniu Mołdawia otrzymała status obserwatora w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, w której skład wchodzą Rosja, Białoruś, Kazachstan, Armenia i Kirgistan. Dodon widzi w tym skupionym wokół Rosji bloku alternatywę dla współpracy gospodarczej i handlowej z UE.

W tym tygodniu rząd Mołdawii uznał pięciu rosyjskich dyplomatów za osoby niepożądane i nakazał im opuszczenie kraju. Posunięcie rządu w Kiszyniowie skrytykował prezydent Dodon. (PAP)