Do 90 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu, do którego doszło w środę w pilnie strzeżonej dzielnicy dyplomatycznej Kabulu - podały służby informacyjne afgańskiego rządu. Był to jeden z najkrwawszych ataków terrorystycznych w afgańskiej stolicy.

Poinformowano, że ok. 400 osób odniosło w zamachu obrażenia.

Doszło do niego w środę w godzinach porannego szczytu, gdy wyładowany materiałami wybuchowymi samochód eksplodował na wąskiej, ruchliwej ulicy między ambasadą Niemiec a posterunkiem sił bezpieczeństwa - poinformowała policja. Z obu stron ulica ograniczona jest murami mającymi chronić właśnie przed eksplozjami.

Nie jest jasne, co było celem ataku. W pobliżu niemieckiej ambasady znajduje się kilka innych ważnych placówek i urzędów. W silnie ufortyfikowanej dzielnicy znajdują się m.in. siedziby afgańskich ministerstw, rezydencja prezydenta kraju, placówki dyplomatyczne oraz kwatera główna sił NATO w Afganistanie.

Wybuch był niezwykle silny i wyrządził znaczne szkody materialne: zniszczonych zostało co najmniej 30 pojazdów, a w budynkach położonych w promieniu kilkuset metrów powybijane są okna i powyrywane drzwi z zawiasów. Nagrania pokazywały płonące ruiny, zniszczone budynki i samochody.

Wiele stolic wydało komunikaty surowo potępiające zamach; papież Franciszek określił go jako czyn nikczemny.

Nikt nie przyznał się do ataku. (PAP)

kot/ mc/