Minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oświadczył w środę, że "żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw prezydenta". Jego zdaniem, SN wydając takie rozstrzygnięcie "sam stawia się ponad prawem".

"W związku z wydaną w dniu dzisiejszym uchwałą Sądu Najwyższego, uważam, że w świetle obowiązujących przepisów prawa, żaden Sąd, w tym Sąd Najwyższy nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw Prezydenta RP. Sąd Najwyższy wydając takie rozstrzygnięcie sam stawia się ponad prawem" - oświadczył Kamiński.

Oświadczenie o tej treści przesłał PAP rzecznik prasowy ministra Stanisław Żaryn.

W środę siedmioosobowy skład SN uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a jego zastosowanie przed prawomocnym wyrokiem nie wywołuje skutków procesowych.

Taką uchwałę siedmioro sędziów SN wydało w odpowiedzi na pytanie prawne związane z ułaskawieniem przez prezydenta Andrzeja Dudę obecnego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA m.in. obecnego zastępcy Kamińskiego - Macieja Wąsika, skazanych wcześniej nieprawomocnie za działania CBA w "aferze gruntowej" z 2007 r.

W świetle uchwały Sądu Najwyższego, aktu łaski prezydenta ws. b. szefów CBA nie ma – powiedział rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. Jego zdaniem, ich proces wróci do etapu odwoławczego od skazującego wyroku sądu I instancji.

Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha ocenił po orzeczeniu, że akt łaski wobec Kamińskiego jest skuteczny i został podjęty zgodnie z przepisami konstytucji. "Pan prezydent, oczywiście, nie zmienił zdania i cały czas to, co się wydarzyło poprzez zastosowanie prawa łaski, w naszym przekonaniu ma moc prawną. Nie widzimy podstawy do ingerencji. Nikt nie ma tego rodzaju kompetencji, żeby ingerować w zastosowanie prawa łaski przez prezydenta" - mówił prezydencki minister. (PAP)