Szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel wyraził we wtorek w Berlinie przekonanie, że relacje niemiecko-amerykańskie pomimo obecnych problemów i ostrej polemiki poprawią się w przyszłości.

Gabriel powiedział, że komunikacja między obu krajami nie powinna się odbywać w przestrzeni "pomiędzy piwnym namiotem a Twitterem". Sytuacja jest obecnie jego zdaniem trudna, jednak - jak dodał - jest optymistą co do możliwości ponownej poprawy relacji w dalszej przyszłości.

Gabriel nawiązał w ten sposób do polemiki między kanclerz Angelą Merkel o prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Trump skrytykował we wtorek po raz kolejny Niemcy za nadwyżkę w handlu z USA oraz za zbyt małe - jego zdaniem - nakłady Niemiec na obronność.

"Mamy MASYWNY deficyt handlowy z Niemcami, plus oni płacą O WIELE MNIEJ niż powinni na NATO & wojsko. To bardzo źle dla USA. To się zmieni" - napisał Trump na Twitterze, reagując na wcześniejszą wypowiedź szefowej niemieckiego rządu.

Merkel podczas niedzielnego wystąpienia na wiecu wyborczym w Monachium wyraziła wątpliwość co do niezawodności USA jako partnera i zaapelowała do krajów Unii Europejskiej o zachowanie jedności.

"Czasy, gdy mogliśmy się całkowicie oprzeć na innych, dobiegły końca (...), dlatego mogę jedynie powiedzieć: my, Europejczycy, musimy wziąć nasze sprawy w swoje ręce" - powiedziała.

Merkel nie kryje rozczarowania wynikami zakończonego w sobotę szczytu G7 na Sycylii, obarczając prezydenta Trumpa odpowiedzialnością za brak porozumienia w sprawie walki ze zmianami klimatu oraz kryzysu migracyjnego.

Gabriel mówił w poniedziałek, że Stany Zjednoczone z Trumpem jako prezydentem nie pełnią "przewodniej roli w zachodniej wspólnocie wartości". Jego zdaniem USA "przestały być ważnym krajem".

Oliwy do ognia dolał szef SPD i kandydat tej partii na kanclerza Niemiec Martin Schulz. Socjaldemokrata zarzucił we wtorek prezydentowi USA niszczenie zachodnich wartości i wezwał do przeciwstawienia się amerykańskiemu prezydentowi i jego "ideologii zbrojeń".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)