W mojej ocenie warto zastanowić się nad postawieniem przed Trybunałem Stanu b. minister zdrowia Ewy Kopacz i b. premiera Donalda Tuska - powiedziała we wtorek rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

We wtorek w Polskim Radiu 24 pytana o sprawę katastrofy smoleńskiej, w tym o identyfikację zwłok i kwestie ekshumacji, rzeczniczka PiS mówiła, że to ówczesny premier Donald Tusk i politycy Platformy doprowadzili do tego, że w 2010 r. doszło do rozdzielenia wizyt w Katyniu premiera Tuska i ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

"Doprowadziła (PO-PAP) do tego, że wizyta śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego była niewłaściwie przygotowana i wszyscy powinni ponieść za to odpowiedzialność" - powiedziała Mazurek. "Oczywiście, że nie spodziewam się tego, aby mieli cywilną odwagę stanąć i powiedzieć co dokładnie, bo to są ludzie bez honoru i bez odwagi" - dodała.

Rzeczniczka PiS wyraziła jednocześnie nadzieję, że ostatnie informacje medialne spowodują otrzeźwienie wśród wyborców PO, że "nie jest ona taka kryształowa". "Że nie jest to gatunek ludzi lepszych od nas, że nie są to ludzie, którzy mają wyłączność na to, aby mówić co w Polsce jest dobrze i w jakim kierunku powinni pójść zmiany" - mówiła Mazurek. "Dla mnie to są po prostu oszuści, którzy powinni siedzieć w kryminale za to co się stało w Smoleńsku" - oświadczyła.

Dopytywana czy będzie wniosek PiS o postawienie przed Trybunałem Stanu ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz i Donalda Tuska, odpowiedziała, że to jest pytanie, na które dziś nie jest w stanie odpowiedzieć, ponieważ w partii nie było na ten temat dyskusji. "W mojej ocenie warto się nad tym zastanowić. Gdyby taki wniosek się rzeczywiście pojawił, to ja bym za nim głosowała" - powiedziała rzeczniczka PiS.

Pytana skąd taki wniosek miałby wypłynąć stwierdziła, że ze środowiska PiS. "Przecież nikt inny tego nie zrobi" - dodała. Zaznaczyła jednocześnie, że żadna decyzja w tej sprawie nie zapadła.

Rzeczniczka PiS była też pytana o informację, że Kopacz została wezwana przez Prokuraturę Krajową na przesłuchanie, w charakterze świadka, w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Mam nadzieję, że prokuratorom starczy determinacji, by zadawać trudne i dociekliwe pytania. Mam nadzieję, że uzyskają odpowiedź na te pytania" - powiedziała Mazurek. Dodała, że Kopacz mówiła wówczas m.in. o należytej staranności przy przekopywaniu ziemi w Smoleńsku i że wszystko co należało zrobić, zostało zrobione. "Po ludzku nie mogę się pogodzić, że bez mrugnięcia okiem wszystkich nas okłamywała" - powiedziała Mazurek.

Odniosła się też do wezwania do prokuratury dla Tuska - obecnie szefa Rady Europejskiej - który miałby się w niej stawić 5 lipca. "Mam nadzieję, że teraz politycy PO, a szczególnie Donald Tusk nie będzie się zasłaniał immunitetem i tym, że wezwania do prokuratury kolidują z wykonywaniem przez niego funkcji, którą pełni w UE. Tylko mam nadzieję, że tak, jak chętnie wówczas organizowali konferencje prasowe, tak i będą odpowiadać na pytania, które im zada prokuratura i dziennikarze" - powiedziała Mazurek.

Rzeczniczka PiS odniosła się również do porannej wypowiedzi szefa klubu PO Sławomira Neumanna, który w TVP1 powiedział, że ofiary katastrofy smoleńskiej powinny być pochowane we wspólnym grobie. "Uważam, że najrozsądniej dzisiaj byłoby, gdyby te wszystkie ofiary były w jednym, wspólnym grobie i wtedy nie mielibyśmy podziału na dwie Polski. Mielibyśmy wspólne obchody i wspólną dobrą pamięć o wszystkich ofiarach" - mówił Neumann.

"Jedna mogiła to raczej nie w czasach kiedy jest wolność, kiedy jest demokracja. Ja się absolutnie z tym nie zgadzam. Jedna mogiła mi się kojarzy z czasami niezbyt dobrymi dla Rzeczpospolitej i nie ma powodów, aby w ogóle komentować takie bzdury" - powiedziała.

"Rodziny mają prawo do tego żeby swoich bliskich chować w indywidualnych grobach. Nie jesteśmy w stanie wojny, w stanie zagrożenia i taka wypowiedź nie powinna mieć miejsca. Jest absurdalna" - dodał Mazurek.

Prokuratura Krajowa poinformowała we wtorek, że b. premier, b. minister zdrowia Ewa Kopacz została wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali na przesłuchanie w lipcu szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska, przesłuchany został też b. szef MSZ Radosław Sikorski.

Również we wtorek Prokuratura Krajowa potwierdziła informacje "Faktu", że w trumnie b. dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki trzech innych osób. W poniedziałek PK informowała, również po tekście "Faktu", w trumnie b. Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych, gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono szczątki innych osób. Na początku roku okazało się, że zamienione zostały ciała b. szefa PKOl Piotra Nurowskiego i b. prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika.

Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane) zapadła w zeszłym roku. Do tej pory ekshumowano 26 ciał; ostatnie - we wtorek. Nie podano o czyj grób chodzi.

Wątpliwości dotyczące m.in. tożsamości ofiar pojawiły się już w 2011 r., kiedy rodziny dostały dokumentację medyczną sporządzoną przez Rosjan. Przeprowadzono wówczas dziewięć ekshumacji (w l. 2011-12) i stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych nie w swoich grobach. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej.