NFZ co roku sięga do rezerw. Ale żeby uruchomić sieć szpitali oraz sfinansować podwyżki płac w placówkach medycznych, musi zrobić to wcześniej niż zwykle
LECZNICTWO
Na przełomie czerwca i lipca NFZ powinien mieć pieniądze na ogłoszenie konkursów dla placówek, które nie znajdą się w sieci szpitali. Trafią do niej najważniejsze szpitale, głównie publiczne. Dzięki temu od 1 października będą miały z automatu zapewnione finansowanie (głównie w formie ryczałtu). Reszta placówek będzie musiała konkurować o pozostałe kilka procent publicznych środków. Kłopot w tym, że NFZ pieniędzy dla nich właściwie nie ma. Ratunkiem ma być wcześniejsze niż w poprzednich latach rozwiązanie rezerwy ogólnej i funduszu zapasowego. Do tej pory robiono to po przyjęciu planu finansowego NFZ na kolejny rok (nie wcześniej niż we wrześniu, często w grudniu). Spiesząc sie Fundusz chce w ten sposób uzyskać ponad 2,2 mld zł.
– Musimy mieć pokrycie finansowe na konkursy dla placówek medycznych – mówi Andrzej Jacyna, p.o. prezesa NFZ. O rozdziale środków decydować mają szefowie wojewódzkich oddziałów Funduszu. Wiedzą oni, do jakich świadczeń dosypać placówkom pieniędzy, by pomoc dostało więcej pacjentów.
Środki na konkursy to jednak niejedyny problem. Kolejny to sfinansowanie podwyżek dla najsłabiej zarabiających pracowników medycznych. Zgodnie z rządowym projektem, który jest już w Sejmie, od 1 lipca ich pensje mają wzrosnąć. Związane z tym wydatki dla podmiotów leczniczych tylko w tym roku mają wynieść prawie 200 mln zł.
– Chcemy przyśpieszyć rozwiązanie rezerwy, aby placówki medyczne mogły wywiązać się z obietnicy podwyżek. Tak, aby większe nakłady mogły się zbiec z zapowiadanym wejściem ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w zawodach medycznych – tłumaczy Jacyna.
Trzecim powodem wczesnego uruchomienia rezerw jest podwyżka wynagrodzeń dla placówek za niektóre świadczenia. Zapowiadała to Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Które zmiany wycen wejdą w życie i czy w całości – jeszcze nie wiadomo.
Pieniądze z rezerwy mogą być wydawane po uzyskaniu pozytywnych opinii ministrów zdrowia i finansów. Fundusz zapasowy można ruszyć po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego NFZ za poprzedni rok. Resort finansów przyznaje, że wniosek otrzymał i jest „w trakcie przygotowywania” odpowiedzi.
Eksperci obawiają się, że rozwiązanie większości rezerw na cały rok już po pięciu miesiącach to zbyt pochopna decyzja. Ich zdaniem NFZ pozostanie bez środków na czarną godzinę na początku 2018 r. – Wszystko wskazuje, że przyszłoroczne przychody będą wyższe nawet o 5 mld zł. Jeżeli tak się stanie, rozwiązanie rezerwy już w tym momencie nie tworzy zagrożenia – odpowiada szef Funduszu.
Jednak Małgorzata Gałązka-Sobotka z Rady Funduszu przyznaje, że sytuacja jest bardzo trudna. Wskazuje, że przekazanie teraz tak dużych środków bez gwarancji, że w przyszłym roku finansowanie będzie wyższe, jest ryzykowne. – Zwiększenie finansowania ochrony zdrowia nie zostało zapisane przez ministra finansów w wieloletnim planie finansowym. Nie ma też ustawy resortu zdrowia, która gwarantowałaby większe środki – wylicza ekspertka.
Jak wskazuje Gałązka-Sobotka, oddziały Funduszu nieoficjalnie już teraz informują, że ryczałt (tak będą finansowane szpitale w sieci) pochłonie większość środków, a może ich nawet zabraknąć. To by oznaczało, że nie będzie pieniędzy na dokupienie świadczeń w ramach konkursów w placówkach prywatnych lub nowych (mających kontrakt z NFZ krócej niż dwa lata) oddziałach szpitali publicznych, które przyjmują wielu pacjentów.
Zdaniem Wiesławy Kłos, byłej wiceprezes i dyrektor finansowej NFZ, Fundusz ma nóż na gardle, ale decyzja o rozwiązaniu rezerw jest ryzykowna.
Andrzej Mądrala z Pracodawców RP podkreśla, że bez dodatkowych pieniędzy na zdrowie sytuacja będzie dramatyczna. Według niego już dochodzą wieści o maksymalnym ograniczaniu kontraktów dla szpitali spoza sieci. Mądrala zwraca uwagę, że na posiedzeniu Rady Dialogu Trójstronnego minister zdrowia Konstanty Radziwiłł bronił szefa resortu finansów, który nie chce dorzucić pieniędzy na zdrowie: – Byłyby to wydatki pogłębiające deficyt, a jesteśmy na granicy – mówił szef MZ.
W tym roku Fundusz ma rozdysponować 77,5 mld zł, głównie na leczenie i refundację leków. ⒸⓅ
Andrzej Jacyna, p.o. prezesa NFZ, i minister zdrowia Konstanty Radziwiłł / Dziennik Gazeta Prawna