Rodzice i dyrekcja obawiają się o przyszłość Społecznej Zintegrowanej Szkoły Sportowej w Bytomiu; z końcem lipca wygasa umowa dzierżawy budynku, który zajmuje placówka. Interwencję poselską podjął w tej sprawie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki (PiS).

Właścicielem budynku, który zajmuje szkołą jest Województwo Śląskie. Jego wicemarszałek Michał Gramatyka zapewnia, że nie ma planów zamykania tej szkoły. "Wręcz przeciwnie - rozmawiamy z rodzicami uczniów o możliwych drogach rozwiązania sytuacji" – powiedział PAP.

W bytomskiej szkole bezpłatnie uczą się dzieci zdrowe i niepełnosprawne. Kształcenie i wychowanie, a także profilaktyka realizowane są tam w ramach aktywnej edukacji poprzez sport. Dyrektor Andrzej Wróblewski mówił w mediach, że uczy się tam ponad 50 dzieci z kilku miast regionu, w tym sporo z samego Bytomia. Szkoła otrzymuje subwencję oświatową.

Umowa na nieodpłatne użyczenie pomieszczeń dydaktycznych dla Społecznej Zintegrowanej Szkoły Sportowej została zawarta na czas określony – od sierpnia 2014 r. do końca lipca 2017 r.

"Stowarzyszenie prowadzące szkołę korzysta z naszych pomieszczeń za darmo, płaci tylko za media. Budynek utrzymuje Województwo Śląskie, kosztem ok. pół miliona złotych rocznie" – wskazał wicemarszałek. Mówił też, że szkoła wykorzystuje tylko część nieruchomości (jeden z segmentów), a sam budynek "nie jest przystosowany dla potrzeb dzieci niepełnosprawnych".

Gramatyka powiedział, że dyrekcja od dawna wiedziała o możliwości przekazania nieruchomości na rzecz zainteresowanego podmiotu. "Wszyscy (włącznie z dyrektorem szkoły) wiemy, że budynek ma być sprzedany miastu Bytom. Wiemy, że Bytom szuka siedziby dla szkoły baletowej i dlatego negocjujemy sprzedaż" – mówił. Dodał, że w styczniu dyrektor placówki został poinformowany o wszczęciu procedury zbycia nieruchomości na rzecz Bytomia.

Wiosną kilkoro rodziców uczniów bytomskiej szkoły skontaktowało się z wicemarszałkiem Gramatyką w tej sprawie. "Zaprosiłem ich na spotkanie, w którym uczestniczyli też przedstawiciele władz Bytomia. Rezultatem spotkania było powołanie zespołu, w którym są pracownicy Urzędu Marszałkowskiego, urzędnicy z Bytomia oraz przedstawicielka stowarzyszenia rodziców i szkolnej administracji" - powiedział. Zespół ten ma przeanalizować możliwe scenariusze, zapewniające dalszą działalność szkoły.

"Nie chcemy dopuścić do tego, by szkoła przestała istnieć. Szukamy dla szkoły sensownej i bezpiecznej lokalizacji. Nie wykluczamy też wycofania się z pomysłu sprzedaży nieruchomości. Chętnie zapoznam Pana Ministra Jakiego ze szczegółami tej zawiłej i niełatwej sprawy" – podkreślił.

W ten sposób Gramatyka odniósł się do interwencji poselskiej wiceministra Jakiego, który zaapelował do marszałka woj. śląskiego Wojciecha Saługi o pilne podjęcie działań, dzięki którym szkoła będzie mogła dalej funkcjonować w dotychczasowym miejscu. W piśmie, które otrzymała PAP, Jaki zwrócił się także o udzielenie mu szczegółowych informacji i materiałów dot. tej sprawy. Poseł wskazał ponadto, że dla niego "trudnymi do przyjęcia" są argumenty wyłącznie finansowe, "które mają uzasadniać wyzbycie się nieruchomości przez samorząd, przy jednoczesnym pozbawieniu wielu rodzin dobrego miejsca wychowania i nauki dla ich często niepełnosprawnych dzieci".

Dlatego zwrócił się do marszałka woj. śląskiego "o udzielenie wszechstronnego wsparcia i niezbędnej pomocy, za pośrednictwem przewidzianych do tego organów, celem umożliwienia szkole, a przede wszystkim jej uczniom oraz ich rodzinom, dalszego kształcenia, wychowywania oraz rehabilitacji dzieci na tej samej nieruchomości".

Na wtorek zaplanowano kolejne spotkanie zespołu w Urzędzie Marszałkowskim. Scenariusze możliwych rozwiązań mają być znane do końca miesiąca; wtedy zostaną zaprezentowane pozostałym rodzicom.

Wicemarszałek Gramatyka liczy, że sprawa pozytywnie zakończy się z końcem roku szkolnego.