Świat może wkrótce doświadczyć "poważnego aktu cybersabotażu", który wywołałby "chaos" - ostrzegł we wtorek szef holenderskiego wywiadu Rob Bertholee.

Sabotaż wymierzony w kluczową infrastrukturę "jest jedną z rzeczy, które mogłyby nie pozwolić wam zasnąć w nocy" - oświadczył Bertholee, zwracając się w Hadze do kilkuset ekspertów uczestniczących w konferencji dotyczącej cyberbezpieczeństwa.

Zagrożenie cyberatakami "nie jest czymś urojonym, jest wszędzie wokół nas" - wskazał dyrektor agencji wywiadowczej AIVD podczas dwudniowego forum zorganizowanego przez holenderski rząd.

"Moim zdaniem poważny akt cybersabotażu może być bliższy, niż wielu z nas się wydaje" - ostrzegł.

Bertholee nawiązał do krótkiego ataku z 2012 roku wymierzonego w komputery największego koncernu naftowego w Arabii Saudyjskiej i do wydarzeń z 2015 roku, gdy ukraińskie przedsiębiorstwa energetyczne padły ofiarą hakerów, co wywołało wielogodzinne awarie zasilania.

Wskazał, że infrastruktury na całym świecie są ze sobą mocno powiązane, co ma wiele zalet, ale też oznacza, iż są one podatne na ataki.

"Proszę sobie wyobrazić, co mogłoby się stać, gdyby cały system bankowy był sabotowany przez dzień, dwa czy tydzień, gdyby doszło do awarii naszej sieci transportowej lub gdyby kontrolerzy lotów mieli do czynienia z cyberatakiem w czasie, gdy wydawaliby instrukcje w sprawie lotów. Miałoby to katastrofalne konsekwencje" - zauważył Bertholee.

Według niego "sabotaż jednej z tych branż mógłby mieć poważne skutki publiczne i wywołałby niepokoje, chaos i nieporządek".

Dlatego państwa powinny być przygotowane na przyszłe zagrożenia tego typu, a rząd i sektor prywatny muszą współpracować, gdyż to właśnie tu "nasze społeczeństwa stały się najbardziej podatne" - sprecyzował.

Eksperci natrafili na ślady mogące wskazywać, że za niedawnym potężnym cyberatakiem typu ransomware na komputery z systemem operacyjnym Windows stoi Korea Północna. Są to jednak na razie tylko poszlaki.

Do ataku typu ransomware, który przetoczył się przez systemy na całym świecie, wykorzystano narzędzia wykradzione amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA); uzbrojono je i przekształcono w automat do cyberataków.

Według Europolu liczba zainfekowanych adresów IP spadła o 38 proc. w stosunku do niedzieli, gdy było to 226,8 tys. adresów. We wtorek rano zainfekowanych było 165 tys. adresów IP.

Eksperci ostrzegają, że bardzo prawdopodobne jest pojawienie się nowych wersji tego złośliwego oprogramowania wymuszającego okup. (PAP)