Wzywanie b. premiera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska na przesłuchania, to realizacja planu "zasłużenia się" prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę - ocenił we wtorek szef klubu PO Sławomir Neumann.

Prokuratorzy z zespołu wyjaśniającego okoliczności katastrofy smoleńskiej wezwali Tuska na 5 lipca w charakterze świadka do postępowania prowadzonego ws. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy.

W poniedziałek wieczorem portal internetowy TVN24.pl podał informację, że Tusk nie zjawi się na przesłuchaniu. "Były premier poinformował prokuraturę, że nie może się stawić z powodu wcześniej zaplanowanych zajęć służbowych. Ustalany jest nowy termin - tak brzmią zgodne informacje z dwóch niezależnych od siebie źródeł" - wyjaśnia TVN24.pl.

Neumann pytany we wtorek w programie "Jeden na jeden" TVN24, czy jego zdaniem Tusk przyjedzie na przesłuchanie powiedział: "myślę, że się zjawi".

Szef klubu PO ocenił, że wezwania Tuska na przesłuchania w sprawie katastrofy smoleńskiej są "kwestią takiej złośliwości i chęci uprzykrzania życia Donaldowi Tuskowi przez prokuraturę i przez PiS". Według Neumanna, jest to realizacji planu "zasłużenia się prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Zbigniewa Ziobrę i prokuratorów w nękaniu Tuska".

Dopytywany, co doradziłby Tuskowi w sprawie przesłuchań powiedział, że nie jest od doradzania. "Donald doskonale wie, co ma zrobić" - dodał.

Poprzedni Tusk został wezwany do prokuratury na 19 kwietnia gdzie zeznawał jako świadek w śledztwie dotyczącym przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez kierownictwo SKW w związku z podpisaniem przez nich umowy z rosyjską FSB. Tusk przyjechał wówczas do Warszawy pociągiem. Potem w licznej grupie - swoich zwolenników i przeciwników - Tusk przeszedł pieszo z Dworca Centralnego do budynku prokuratury przy ulicy Nowowiejskiej. Po przesłuchaniu mówił, że cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny i podkreślił, że zjawił się na przesłuchaniu przede wszystkim ze względu na szacunek dla państwa polskiego.

Neumann odniósł się we wtorek także do tego, że szef MON zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez posłów PO.

W ubiegłym tygodniu PO zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z przetargiem na śmigłowce dla wojska. Chodzi o dostęp do dokumentacji byłego przewodniczącego podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr. Wacława Berczyńskiego, jego zastępcy dr. Kazimierza Nowaczyka i byłego szefa gabinetu politycznego MON i rzecznika ministerstwa Bartłomieja Misiewicza.

Według szefa MON posłowie PO powiadomili prokuraturę o przestępstwie wiedząc, że go nie było. Wiceminister obrony Michał Dworczyk zapewniał w ubiegłym tygodniu, że nie jest prawdą - jak twierdzi Platforma - że Macierewicz bezprawnie udostępnił klauzulowane dokumenty Berczyńskiemu.

Neumanna stwierdził, że doniesienie szefa MON Antoniego Macierewicza do prokuratury jest bezpodstawne. Jak ocenił "gdyby iść miarą Antoniego Macierewicza, to on sam na siebie powinien donieść do prokuratury, że składa fałszywe zawiadomienia o przestępstwie".