Wypowiedź kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona, w której postawił w jednym szeregu Jarosława Kaczyńskiego i Władimira Putina, jest bardzo zła i naganna, jestem nią oburzony - ocenił we wtorek marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS).

Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego za "przyjaciela i sojusznika" swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. "Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady" – powiedział Macron na poniedziałkowym wiecu w Paryżu.

"Bardzo zła, naganna i niedobra wypowiedź. Mógłbym powiedzieć, że pan Macron jest niedoedukowany, że nie zna sytuacji w Polsce, mógłby się bardziej zorientować, jak sytuacja w Polsce wygląda" - powiedział we wtorek w radiowej Trójce Karczewski.

"To jest przesada i nie można tego tłumaczyć tym, że to jest końcówka kampanii wyborczej. Jestem oburzony tą wypowiedzią. Zastanawiałem się, czy ja mam w jakiś sposób na to reagować i jeszcze podejmę decyzję, czy jednak nie napisać listu do swojego francuskiego odpowiednika przewodniczącego Senatu i powiedzieć, że takie zachowanie jest niegodne przyszłego prezydenta Francji i nie powinien się tak wypowiadać" - ocenił.

"Rozmawiałem wielokrotnie ze swoim odpowiednikiem we Francji i zawsze rozmowa była na bardzo dobrym poziomie przyjaźni, takiego dobrego zrozumienia się" - dodał Karczewski.