Choć Lasy Państwowe rzadko korzystają z prawa pierwokupu działek leśnych, biurokracja kwitnie - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".

Od roku obowiązują przepisy ograniczające obrót prywatnymi nieruchomościami leśnymi. Lasom Państwowym przyznały one prawo pierwokupu tych gruntów. Do tej pory jednak Lasy rzadko korzystały z tego przywileju. Pojawiła się za to zbędna biurokracja.

- W 29 przypadkach dyrektor generalny Lasów Państwowych wyraził zgodę na nabycie gruntu leśnego w ramach prawa pierwokupu- mówi Krzysztof Trębski z Lasów Państwowych. Chodziło o nieruchomości leśne w różnych rejonach Polski o wielkości od kilku arów do 5 ha – pisze "Rzeczpospolita".

W 24 przypadkach wykonano prawo pierwokupu po cenie transakcyjnej. W pięciu przypadkach nadleśniczy zakwestionowali wysokość ceny sprzedaży z aktu notarialnego.

- Były dwa zlecenia określenia ceny przez rzeczoznawcę majątkowego- tłumaczy Krzysztof Trębski. - Okazało się, że w jednym wypadku cena z aktu notarialnego wyniosła 120 tys. zł, a ustalona przez rzeczoznawcę 77 tys. zł. W drugim zaś cena z aktu notarialnego opiewała na 500 tys. zł, a rzeczoznawcy na 110,8 tys. zł. Sprawy te są jeszcze w sądzie. Wyroki do tej pory nie zapadły - dodaje.