Doły śmierci w Katyniu, Piatichatkach, Miednoje i Bykowni miały na zawsze ukryć ciała ofiar i prawdę o zbrodni NKWD z 1940 r. - podkreślił wicepremier, minister kultury Piotr Gliński w liście, odczytanym w poniedziałek podczas uroczystości w Lesie Katyńskim.





W Lesie Katyńskim - z udziałem ponad 100-osobowej delegacji, w tym krewnych ofiar zbrodni katyńskiej i katastrofy smoleńskiej - zakończyły się w poniedziałek uroczystości upamiętniające zbrodnię NKWD sprzed 77 lat. Rozpoczęły się one od symbolicznego uderzenia w Dzwon Pamięci, następnie odegrany i odśpiewany został Mazurek Dąbrowskiego. List wicepremiera Glińskiego odczytano po mszy św., którą odprawił ks. płk Jan Domian, a koncelebrował o. Ptolemeusz z parafii katolickiej w Smoleńsku.

"Doły śmierci w Katyniu, Piatichatkach, Miednoje, Bykowni oraz innych niezidentyfikowanych jeszcze miejscach na zawsze miały ukryć ciała pomordowanych i prawdę o zbrodni. Miały być gwarantem tego, że wolna Polska już nigdy nie odrodzi się i nie stanie żadnemu z totalitaryzmów na drodze do podboju Europy i świata" - podkreślił Gliński, którego list podczas uroczystości w Lesie Katyńskim odczytał dyrektor Biura Ministra w MKiDN Michał Góras.

Wicepremier i szef MKiDN podkreślił też, że pomimo "ostatecznego zwycięstwa prawdy, której wyrazem są wybudowane staraniem Rzeczypospolitej cztery cmentarze katyńskie, nadal pojawiają się próby zanegowania zbrodni katyńskiej, zrzucenia winy na innych sprawców, pomniejszenia liczby ofiar".

Podziękował przy tym rodzinom katyńskim i tym osobom i środowiskom, które nieugięcie pielęgnują prawdę o zbrodni katyńskiej. "Wiernie wytrwano przy pamięci o ofiarach zbrodni sowieckich i obroniono świadectwo przekazywane kolejnym pokoleniom Polaków" - podkreślił Gliński.

Przypomniał też, że za mord katyński popełniony na ponad 21 tysiącach polskich obywateli odpowiadają "najwyższe władze sowieckie", w tym przywódca Związku Sowieckiego Józef Stalin i szef NKWD Ławrientij Beria. "Beria, uzasadniając Józefowi Stalinowi zastosowanie wobec uwięzionych najwyższego wymiaru kary - rozstrzelania, napisał, iż polscy oficerowie i policjanci są zdeklarowanymi, pełnymi nienawiści wrogami władzy sowieckiej, którzy nie rokują nadziei poprawy" - zaznaczył Gliński.

Minister zwrócił też uwagę, że uczestnicy uroczystości w Lesie Katyńskim stoją w pobliżu dawnej willi NKWD, w której mordowano polskich obywateli. "Bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i bez aktu oskarżenia, od 4 kwietnia 1940 roku zaczęto rozstrzeliwać kolejne grupy oficerów, jeńców Kozielska. Znamienne, że willa ta po latach stała się sanatorium dla NKWD, a później KGB" - podkreślił.

W tym samym czasie, kiedy funkcjonariusze NKWD mordowali polskich jeńców i więźniów - zwrócił uwagę Gliński - ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb Związku Sowieckiego; jak mówił - wiele z nich nigdy już nie wróciło do Polski. "Rodzinom tym w upokarzający sposób odebrano nawet prawo do publicznej żałoby i godnego upamiętnienia najbliższych" - dodał wicepremier.

Wcześniej, w homilii podczas odprawionej w Lesie Katyńskim mszy św., ks. płk Domian powiedział, że ofiary zbrodni katyńskiej to był kwiat polskiej inteligencji, oficerowie, ludzie różnych zawodów.

"Nie rokowali nadziei, że da się ich urobić do konsystencji ludzi sowieckich, wobec czego byli wrogami, których należało unicestwić. Zbrodnia katyńska pochłonęła tysiące ofiar. Według ustaleń historyków NKWD zamordowało co najmniej 22 tys. obywateli Rzeczypospolitej Polskiej" - mówił.

Jak dodał, "nie ma wątpliwości, że w dziejach świata nie ma zbrodni, która by objęła tak duży odsetek kadry oficerskiej danego państwa. Katyń stanowi tragiczne wydarzenie w dziejach Polski, które na trwałe znalazło miejsce w historii powszechnej Polski i świata (...) niech z tego miejsca płynie nauka miłości ojczyzny, lekcja patriotyzmu, która musi być siłą moralną dla kolejnych pokoleń, abyśmy dobrze używali daru wolności".

Podczas uroczystości odmówiono również modlitwy ekumeniczne. Zastępca prawosławnego ordynariusza Wojska Polskiego ks. płk Aleksy Andrejuk powiedział, że w Katyniu "nieważne było wyznanie, religia, narodowość - wszystkich ich łączył polski mundur. - Ginęli jak męczennicy, bo byli patriotami. Ginęli zostawiając swoje rodziny, bliskich, którzy przez wiele lat nie mogli uwierzyć w śmierć" - mówił.

Na zakończenie uroczystości odbyła się ceremonia złożenia wieńców i zapalenia zniczy. Oprócz przedstawicieli rodzin oraz polskich władz, kwiaty złożyli też przedstawiciele Nowoczesnej, m.in. Paweł Rabiej.

Władze Rosji reprezentował w Katyniu przedstawiciel zarządu ds. relacji międzynarodowych administracji obwodu smoleńskiego Jewgieni Zacharenkow. Obecni byli również przedstawiciele wojskowego korpusu dyplomatycznego akredytowani w Rosji m.in. z USA, Niemiec i państw Grupy Wyszehradzkiej.

Wcześniej polska delegacja złożyła również wspólnie z przedstawicielami Rosji z obwodu smoleńskiego kwiaty w części prawosławnej memoriału katyńskiego, gdzie złożone zostały szczątki ofiar stalinizmu.

Po uroczystościach w Lesie Katyńskim polska pielgrzymka - zgodnie z planem - udaje się do Smoleńska na miejsce katastrofy samolotu Tu-154M, gdzie odbędą się uroczystości 7. rocznicy tej tragedii.

Polski cmentarz w Katyniu, gdzie pochowane są szczątki ok. 4400 oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 roku, został uroczyście otwarty 28 lipca 2000 r. z udziałem ówczesnego premiera Jerzego Buzka i wicepremiera Rosji Wiktora Christienki. 4 czerwca 1995 r. z udziałem prezydenta Lecha Wałęsy dokonano wmurowania aktu erekcyjnego Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu.

Cmentarz obejmuje obszar 1,4 ha. Zawiera sześć dużych grobów zbiorowych ze szczątkami oficerów i dwie mogiły generałów. Groby leżą po dwóch stronach alei cmentarza wiodącej do zespołu ołtarzowego z podziemnym dzwonem. Wokół cmentarza biegnie aleja, wzdłuż której umieszczono tabliczki z nazwiskami zamordowanych.