Komisja w brytyjskim parlamencie wezwała we wtorek premier Theresy May, by przedstawiła wyliczenia potwierdzające jej słowa, że brak porozumienia z Unią Europejską w razie załamania się rozmów o Brexicie rzeczywiście byłby lepszy niż "złe porozumienie".

Niespełna tydzień po oficjalnym uruchomieniu przez rząd procedury wyjścia kraju z UE parlamentarna komisja złożona z posłów rządzącej Partii Konserwatywnej i innych ugrupowań zaapelowała do May, by opublikowała także plan awaryjny na wypadek, gdyby w toku dwuletnich negocjacji rzeczywiście nie udało się wypracować porozumienia.

"Bez oceny gospodarczych konsekwencji braku porozumienia i bez udowodnienia, że podejmowane są kroki, by złagodzić szkodliwe skutki takiej sytuacji, deklarowanie przez rząd, że +brak porozumienia jest lepszy niż złe porozumienie+, jest pozbawione podstaw" - podkreślił laburzysta Hilary Benn, szef utworzonej w zeszłym roku komisji ds. wystąpienia z UE, która ma nadzorować działania rządu w sprawie Brexitu.

"Parlament musi dysponować odpowiednimi informacjami, by ocenić, czy proponowane porozumienie rzeczywiście byłoby gorsze od jego braku" - dodał Benn.

Premier May przystępuje do ocenianych na dwa lata negocjacji z UE w sprawie Brexitu z ambitnym planem; chce "pozbawionego tarć" handlu i dobrej współpracy ze Wspólnotą, jednocześnie dążąc do odzyskania kontroli nad imigracją i powrotu do suwerenności - przypomina agencja Reutera, zaznaczając, że jest to "lista życzeń, której kraje UE są niechętne".

Brytyjska premier powtarza też, że jest gotowa zakończyć rozmowy bez osiągnięcia porozumienia, byle nie godzić się na "złe porozumienie". Rząd wzbrania się przed sprecyzowaniem, co rozumie pod tym określeniem, mimo obaw branży wytwórczej przed barierami handlowymi w wypadku, gdyby przez brak porozumienia z UE kraj musiał powrócić do zasad Światowej Organizacji Handlu - pisze Reuters.

Rząd w Londynie nie chce przedstawiać swoich oczekiwań w rozmowach z Unią, by nie osłabiać swej pozycji negocjacyjnej. "Będziemy starali się uzyskać najlepsze możliwe porozumienie dla Wielkiej Brytanii. (W formalnym liście do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska) wyszczególniłam, co uniemożliwiłoby osiągnięcie porozumienia. Podkreśliłam też, że (takie rozwiązanie) nie byłoby w niczyim interesie" - powiedziała May w wywiadzie dla telewizji Sky News.

Zdaniem przedstawicieli rządu, posłów i analityków May uważa, że ma mocne karty przetargowe i jednocześnie liczy na pragmatyzm UE w rozmowach.