Opozycjonista Mikoła Statkiewicz w poniedziałek rano wrócił do domu z aresztu KGB. Przez ostatnie kilka dni miejsce jego pobytu było nieznane, a rodzina planowała zgłoszenie jego zaginięcia na milicji.

Żona opozycjonisty Maryna Adamowicz poinformowała o jego powrocie do domu w poniedziałek rano – podały "Biełorusskije Nowosti".

Od końca ubiegłej niedzieli los opozycjonisty był nieznany. Statkiewicz miał stanąć na czele sobotniego, nieuzgodnianego z władzami, protestu w stolicy. Jego zniknięcie łączono właśnie z tym wydarzeniem – prawdopodobnie władze chciały powstrzymać go przed pokierowaniem demonstracją. Większość polityków opozycji zostało zatrzymanych wcześniej i w związku z tym było wiadomo, że nie wezmą udziału w protestach z okazji Dnia Wolności.

W weekend przedstawiciele KGB (Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego) mówili mediom, że nie wiedzą, gdzie jest Statkiewicz. Małżonka polityka, która bezskutecznie poszukiwała go w aresztach KGB, poinformowała z kolei o planach zgłoszenia w poniedziałek jego zaginięcia.

W piątek, dzień przed planowanym w Mińsku protestem z okazji Dnia Wolności, konta Statkiewicza i Adamowicz na Facebooku zostały przejęte, a na profilu żony polityka pojawiła się informacja, że Statkiewicz nie stanie na czele sobotniego mitingu.

W czasie sobotniego protestu z okazji Dnia Wolności w Mińsku, który próbowały uniemożliwić siły porządkowe, zatrzymano ok. 700 osób. Część z nich wypuszczono jeszcze tego samego dnia. W poniedziałek mają się rozpocząć procesy administracyjne pozostałych, m.in. za złamanie przepisów o masowych zgromadzeniach. Do zatrzymań doszło też w różnych miastach Białorusi w niedzielę, podczas spontanicznych protestów solidarności z uwięzionymi wcześniej.