Francuska prokuratura ds. finansowych wszczęła we wtorek wstępne śledztwo w sprawie doniesień, że obecny minister spraw wewnętrznych Bruno Le Roux zatrudniał swoje córki jako asystentki w czasach, gdy zasiadał w parlamencie jako poseł.

W poniedziałek w satyrycznym show Quotidien stacji telewizyjnej TMC poinformowano, że Le Roux w latach 2009-16 kilkakrotnie zatrudniał jako asystentki parlamentarne swoje dwie córki, gdy miały wakacje - najpierw, gdy uczęszczały do liceum, a potem gdy studiowały. W sumie obie zarobiły w ten sposób 55 tys. euro. Gdy Le Roux zawierał z nimi pierwsze umowy, miały 15-16 lat.

"Córki pracowały dla mnie... głównie w czasie wakacji, ale nigdy na stałe" - mówi Le Roux w materiale wyemitowanym w TMC.

Le Roux pełni funkcję ministra spraw wewnętrznych od grudnia zeszłego roku; wcześniej był szefem klubu parlamentarnego Partii Socjalistycznej. W parlamencie zasiadał prawie 20 lat: od 1997 do początków 2017 roku. Anonimowy rozmówca z kół rządowych powiedział AFP, że "nie sądzi", by w tych okolicznościach Le Roux mógł pozostać w rządzie.

Sprawa zatrudniania członków rodziny przez francuskich polityków jest gorącym tematem trwającej kampanii przed wyborami prezydenckimi ze względu na formalne śledztwo, które toczy się przeciw kandydatowi centroprawicy na prezydenta Francois Fillonowi; postawiono mu zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie rodziny w parlamencie oraz płatnej protekcji w związku z przyjmowaniem od przyjaciela luksusowych garniturów.

Reagując w styczniu na te doniesienia, Le Roux mówił o "podłościach Fillona".

Prokuratura ds. finansowych prowadzi także śledztwo w sprawie fikcyjnego zatrudniania asystentów przez szefową Frontu Narodowego Marine Le Pen, która również kandyduje w wyborach prezydenckich; w jej przypadku chodzi o ewentualne sprzeniewierzenie funduszy Parlamentu Europejskiego.

Zatrudnianie rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów; nie może być to jednak praca fikcyjna. (PAP)

kot/ kar/