Temat przystąpienia Polski do strefy euro trzeba odczarować, bo wkrótce może się okazać, że prawdziwa UE będzie w strefie euro, a my będziemy mogli tylko przejeżdżać przez granice bez paszportów - podkreślił lider Nowoczesnej Ryszard Petru podczas debaty dot. gospodarki.

W poniedziałek w Sejmie Nowoczesna zorganizowała debatę "Gospodarka: rozwój i dobrobyt po rządach PiS". Była to pierwsza z cykl 12 debat dotyczących przyszłości Polski.

W swoim wystąpieniu Petru podkreślił, że Nowoczesna jest partią, która jest zwolennikiem przystąpienia do strefy euro. "Wiem o tym, że dziś ani większość rządowa, ani prezydent nie są tego zwolennikiem, ale ten temat trzeba odczarować" - ocenił polityk.

Według niego, należy mówić zarówno o zaletach, jak i wadach przystąpienia do strefy euro. "Nie tylko w kontekście gospodarczym, ale też politycznym" - dodał.

Jak tłumaczył, obecnie grozi nam Europa kilku prędkości, a kraje strefy euro będą w gronie państw "pierwszej prędkości". "W niedługim czasie może się okazać, że prawdziwa Unia będzie w strefie euro, a my będziemy mogli tylko przejeżdżać przez granice bez paszportów" - ironizował.

W podobnym tonie wypowiadali się eksperci biorący udział w debacie. "Nie ma co czekać na cud, finanse publiczne muszą być uporządkowane. Nasze obecne zasady dotyczące długu, deficyty wydają się zbyt miękkie" - mówił ekonomista Witold Orłowski. "Uważam, że należałby się zastanowić nad mocniejszym zapisem" - dodał.

Zrównoważony budżet oraz wejście Polski do strefy euro poparł wiceprezes Związku Banków Polski Mieczysław Groszek. "Absolutnie popieram przystąpienie do strefy euro; i mówię to w imieniu sektora" - podkreślił. Negatywnie ocenił zlikwidowanie komórki w NBP zajmującej się analizą skutków przyjęcia wspólnej waluty przez nasz kraj.

W ocenie Groszka, jeśli w Europie przebije się koncepcja Europy dwóch prędkości, to "nie będzie silniejszego bodźca, by do tego tematu powrócić".

Petru nawiązując do tytułu debat Nowoczesnej podkreślił, że dziś kluczowym jest pytanie jaki powinien być program dla Polski po rządach PiS.

Jak zauważył, Polska nie jest krajem bardzo bogatym, i nadal potrzebuje reform. "Potrzebna jest zarówno korekta tego, co jest teraz psute, ale w znacznej mierze próba odpowiedzi na pytanie jakiego rodzaju programów Polska wymaga, czego potrzebuje i jakie są główne wyzwania" - powiedział Petru. Zwrócił jednocześnie uwagę, że Nowoczesna jest jedynym ugrupowaniem, które przygotowało całościowy program od gospodarki, przez kulturę po sprawy społeczne i zagraniczne.

Petru ocenił, że o gospodarce bardzo mało się mówi w polskiej debacie publicznej. "Tymczasem ona jest fundamentem tego, jaka będzie perspektywa Polski w dłuższym okresie czasu" - mówił.

Jak dodał, kiedy gospodarka zwalnia, "siłą rzeczy wywołuje presje na sytuację budżetową".

Według Petru w ostatnim roku przyrost zadłużenia był jednym z największych od początku transformacji. Zwrócił też uwagę na bardzo wysoki deficyt oraz wzrost oprocentowania naszych obligacji.

Petru przypomniał, że Nowoczesna zgłosiła serię projektów ustaw gospodarczych, w tym o zrównoważonym budżecie. "Ustawa ta polegałaby na tym, że jak jest szybki wzrost gospodarczy, to mamy nadwyżkę, a jak mamy słaby wzrost, czy też spowolnienie, to mamy wtedy deficyt. Dzięki temu, że w dobrych czasach zbieramy, to mamy możliwość wydawania ekstra pieniędzy w czasach złych" - tłumaczył założenia projektu. "Oczywiście ten projekt został odrzucony przez PiS i nie była nawet przedmiotem dyskusji" - zaznaczył.