W poniedziałek w Paryżu rozpoczął się proces słynnego w latach 70. i 80. XX wieku wenezuelskiego terrorysty Carlosa, który w 1974 roku przeprowadził zamach na dom handlowy w sercu Paryża; zginęły wówczas dwie osoby, a 34 zostały ranne.

Proces Carlosa, 67-letniego politycznego ekstremisty Ilicha Ramireza Sancheza, ma potrwać trzy tygodnie. Oskarżony odpowie za "morderstwa w porozumieniu z organizacją terrorystyczną". Sąd ma wysłuchać 17 świadków i dwóch ekspertów.

W poniedziałek Carlos, gdy zasiadł na ławie oskarżonych, rozejrzał się po sali, pocałował w rękę swoją adwokat Isabelle Coutant-Peyre, z którą w 2001 roku wziął ślub, po czym wysłał pocałunki w kierunku dziennikarzy - pisze agencja AFP.

Atak, za który sądzony jest obecnie Carlos, przeprowadzono 15 sierpnia 1974 roku; doszło wówczas do eksplozji granatu w domu handlowym Drugstore Publicis na rogu bulwaru Saint-Germain i rue de Rennes.

W wywiadzie z 1979 roku Carlos przyznał, że to on rzucił granatem w paryskim domu handlowym. Jednak podczas dochodzenia Wenezuelczyk zaprzeczył, że udzielił tego wywiadu i nie przyznał się do winy. Oskarżenie oparto na zeznaniach dawnych kolegów terrorysty. Śledczym udało się również odtworzyć granat, którego użyto w ataku.

Carlos obecnie odbywa we Francji karę dożywotniego pozbawienia wolności; przebywa w więzieniu od czasu aresztowania przez francuskie służby w Sudanie w 1994 roku. Został dwukrotnie skazany na dożywocie za zabójstwo trzech mężczyzn, w tym dwóch policjantów, w Paryżu w 1975 roku oraz cztery zamachy w latach 80., m.in. w Paryżu i Marsylii, w których zginęło 11 osób, a prawie 150 odniosło rany. Aktów terrorystycznych Carlos dokonywał w ramach walki za sprawę palestyńską. Już w 1974 roku był członkiem Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Zamach z 1974 roku to najstarsze zarzucane Carlosowi przestępstwo. Celem rozpoczętego w poniedziałek procesu jest wyjaśnienie wydarzeń z zamachu na Drugstore Publicis oraz zadośćuczynienie ofiarom zdarzenia.

"W końcu proces! Ofiary od tak dawna czekają, by Carlos został uznany za winnego i skazany" - mówił adwokat Georges Holleaux, reprezentujący 18 ofiar, m.in. wdowy po dwóch mężczyznach zabitych w zamachu. Z kolei obrona Wenezuelczyka podważa konieczność przeprowadzania procesu po tak długim czasie. (PAP)