Komisje wywiadu Kongresu, po zapoznaniu się z tajnymi materiałami CIA dotyczących zarzutów, że Rosja cyberatakami ingerowała w wybory w USA, a otoczenie Donalda Trumpa ma powiązania z Kremlem, ogłosiły terminy pierwszych publicznych posiedzeń w tej sprawie.

Komisja wywiadu Izby Reprezentantów wyznaczyła pierwsze publiczne posiedzenie na 20 marca, a komisja wywiadu w Senacie, jak zapowiedział jej przewodniczący, republikański senator Richard Burr, „lada dzień” rozpocznie przesłuchiwanie świadków. Wyznaczenie terminów publicznych posiedzeń amerykańskie media komentują jako wkroczenie śledztwa w nową fazę.

„Do tej pory przez wiele miesięcy przedstawiciele komisji Izby Reprezentantów i Senatu utrzymywali, że dochodzenie +znajduje się na wstępnym etapie+. Teraz prace nabrały tempa” - zauważa portal Politico.

Republikański senator John Cornyn, który wraz z Burrem zapoznał się we wtorek z tajnymi materiałami CIA w siedzibie agencji w Langley, powiedział w środę dziennikarzom, że funkcjonariusze CIA umożliwili mu obejrzenie „tajnych materiałów zebranych w czterech dużych segregatorach”.

Przewodniczący komisji wywiadu w Izbie Reprezentantów, Republikanin Devin Nunes poinformował, że komisja zamierza przesłuchać funkcjonariuszy i byłych szefów CIA, FBI oraz specjalizującej się w wywiadzie elektronicznym Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Agencje te po wstępnej analizie posiadanych materiałów doszły do wniosku, że ingerencja Moskwy w amerykański proces wyborczy zmierzała do wsparcia Trumpa.

Wcześniej Nunes zapowiedział, że dochodzenie jego komisji będzie dotyczyło nie tylko rosyjskich prób zmanipulowania wyborów w USA, ale też – czego domaga się administracja prezydenta Trumpa - ma ustalić, kto był autorem przecieków tajnych informacji, które doprowadziły m.in. do dymisji doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna.

„Większość nielegalnych przecieków przekazanych niechętnym Trumpowi mediom to robota osób pracujących w resortach federalnych” – ocenił Michael Goodwin, komentator lubianego przez Trumpa tabloidu „New York Post”. Demokratyczny senator Mark Warner po zapoznaniu się w siedzibie CIA z tajnymi dokumentami tej instytucji, powiedział, że „nie obejmują one całego zakresu informacji, jakiego potrzebujemy”, sugerując, że dochodzenie komisji w tej sprawie będzie rozszerzone. Do różnych wątków śledztw prowadzonych obecnie przez komisje Kongresu we wtorek doszedł kolejny, gdy demaskatorski portal WikiLeaks opublikował prawie 9 tys. dokumentów ujawniających „hakerski arsenał” CIA.

Uwaga amerykańskich ekspertów także w tym przypadku skupia się na Kremlu. Podobnego zdania jest dziennik „Wall Street Journal”. „Ujawnienie przez WikiLeaks tego szpiegowskiego arsenału powinno otworzyć oczy wszystkim tym, którzy mają jakiekolwiek złudzenia, iż WikiLeaks Juliana Assange’a czy (działalność) byłego współpracownika NSA Edwarda Snowdena nie zmierzają do osłabienia USA” - ocenia "WSJ" w środowym komentarzu redakcyjnym, wskazując, że Snowden i WikiLeaks nie ujawnili dotychczas tajemnic Chin czy Rosji.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)