Do końca tego roku nie będzie podstaw do podwyższenia stóp procentowych - uważa prezes NBP Adam Glapiński. Zgodnie z zaprezentowaną w komunikacie RPP projekcją IE NBP, w 2017 r. PKB Polski z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale 3,4-4,0 proc.

Podczas zakończonego w środę posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła bez zmian stopy procentowe NBP. Stopa referencyjna pozostanie zatem w wysokości 1,50 proc., stopa lombardowa 2,50 proc., stopa depozytowa 0,50 proc., a stopa redyskonta weksli 1,75 proc. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami ekonomistów.

"Jeśli utrzymają się takie tendencje, jakie są w tej chwili (w kształtowaniu się cen ropy naftowej i żywności w Europie – PAP) to nie widzę podstaw, by do końca roku myśleć o zmianie poziomu stóp procentowych" - powiedział Glapiński na konferencji po posiedzeniu Rady.

Zaznaczył, że jeśli pojawią się nowe okoliczności w gospodarce i np. inflacja będzie się bardzo zmieniać, RPP będzie reagować, ale na dziś nie widzi podstaw do zmiany stóp procentowych do końca tego roku. Jego zdaniem podobna sytuacja może też dotyczyć roku 2018, choć na tak dalekie prognozy jeszcze za wcześnie.

"W moim przekonaniu, jak tak czuję swoją kobiecą intuicją, sytuacja się nie zmienia" - powiedział prezes NBP. "To jeszcze nie jest ten zryw do szybszego wzrostu gospodarczego, do podwyższenia wskaźników inflacji, to cały czas jest taki okres, że wskaźniki są mizerne" - dodał.

Podkreślał, że polska gospodarka "cały czas jest blisko naturalnej ścieżki wzrostu". "Z tego się cieszymy i nie zamierzamy przy tym manipulować, żeby tego nie zepsuć" - mówił.

Zapewniał, że "inflacja jest pod kontrolą, wydajność pracy rośnie, nie ma żadnych nierównowag". "Staramy się taką sytuację utrzymywać, nie chcemy jej zdestabilizować jakimiś nagłymi ruchami, stąd wysyłamy konserwatywne sygnały do rynku" - powiedział prezes NBP.

"Dla mnie końcem okresu spokojnego myślenia jest 2021 rok" - zaznaczył Glapiński. Wtedy bowiem, jak mówił, zmniejszy się radykalnie strumień środków unijnych. Dlatego już dziś w NBP opracowywane są pomysły, co robić w latach 2021-22, by "zapewnić stabilność naszym finansom i polityce pieniężnej".

W komunikacie po posiedzeniu RPP przedstawiono też projekcję Instytutu Ekonomicznego NBP w sprawie PKB i inflacji. Zgodnie z projekcją PKB Polski z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale 3,4-4,0 proc. w 2017 roku (wobec 2,6-4,5 proc. w projekcji z listopada), 2,4-4,5 proc. w 2018 (wobec 2,2-4,4 proc. wcześniej) oraz 2,3-4,4 proc. w 2019 r.

Dynamika cen z 50-proc. prawdopodobieństwem wyniesie, 1,6-2,5 proc. w 2017 r. (wobec 0,5-2 proc. w projekcji z listopada), 0,9-2,9 proc. w 2018 r. (wobec 0,3-2,6 proc. wcześniej) i 1,2-3,5 proc. w 2019 - poinformowała RPP w komunikacie. Cała projekcja ma być zaprezentowana w poniedziałek.

W komunikacie Rada oświadczyła też, że "w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną". W ocenie Rady, po istotnym wzroście w pierwszych miesiącach roku, inflacja ustabilizuje się na umiarkowanym poziomie. "Stabilizacji dynamiki cen w kolejnych kwartałach będzie sprzyjać wygasanie efektów wyższych cen surowców na rynkach światowych" - napisano w komunikacie.

Rada zwróciła uwagę, że w Polsce w IV kw. ub.r. tempo wzrostu gospodarczego było nieco wyższe niż w poprzednim kwartale. "Głównym czynnikiem wzrostu pozostał rosnący popyt konsumpcyjny wspierany przez wzrost zatrudnienia i płac, bardzo dobre nastroje konsumentów oraz wypłaty świadczeń wychowawczych. Jednocześnie zmniejszył się spadek inwestycji, do czego przyczyniło się większe wykorzystanie środków unijnych" - napisano. (PAP)