Celem wyklęcia "Żołnierzy Wyklętych" było, żeby o nich zapomnieć; być może na tym najbardziej zależało ich oprawcom - mówił w środę wicepremier Piotr Gliński podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Gliński wraz z innymi przedstawicielami władz, kombatantów oraz organizacji społecznych złożył wieńce pod tablicą przy ul. Koszykowej, upamiętniającą żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego, więzionych i torturowanych w latach 1945-1954 w dawnym gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (dziś mieści się tu Ministerstwo Sprawiedliwości).

W swym przemówieniu Gliński podkreślił, że już po raz siódmy obchodzone jest to święto, "ustanowione z inicjatywy śp. prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego i śp. prezesa IPN prof. Janusza Kurtyki".

"1 marca 2017 r. zdecydowanie mamy powody do świętowania; po latach funkcjonowania systemowego kłamstwa Rzeczpospolita honoruje w należny sposób tych swoich synów i córki, którzy w czasach niezwykle trudnych wyborów (...) wybrali godność i honor, bezkompromisowo broniąc fundamentalnych wartości pogrzebanych i grzebanych w tamtym okresie przez tzw. władzę ludową" - powiedział. "Za tę postawę ci, którzy tu ginęli, zostali wyklęci przez aparat totalitarnego państwa" - dodał.

Gliński podkreślił, że wielu z nich straciło wolność, ale stracono też to, "na czym najbardziej może zależało oprawcom" - pamięć o nich. "Bo taki był cel wyklęcia - żeby zapomnieć" - dodał. "Dziś jednoznaczne nazwanie ich czynu aktem heroicznego bohaterstwa, godnego najwyższego szacunku, staje się na szczęście czymś oczywistym" - oświadczył.

"Oddając hołd żołnierzom antykomunistycznego podziemia, warto pamiętać także o wysiłkach tych, którzy swą ciężką pracą doprowadzili do wielkiej zmiany świadomościowej w kwestii społecznego postrzegania +drugiej konspiracji+" - powiedział wicepremier. "Byli to w pierwszej kolejności badacze i popularyzatorzy historii, którzy nie bali się wystąpić przeciwko głównemu nurtowi swego środowiska; autorzy publikacji, filmów, wystaw, kombatanci angażujący się w przekazywanie wiedzy młodemu pokoleniu czy bardowie upominający się o pamięć o +żołnierzach wyklętych+ w swoich pieśniach" - dodał. Wspomniał o zasługach organizacji, fundacji i stowarzyszeń, harcerzach i grup rekonstrukcyjnych. Wszystkim im dziękował za działania "żeby przypominać, żeby odkłamać, żeby +wyklęci+ nie byli +wyklętymi+, żeby pamiętać".

"Mimo upowszechnienia wiedzy o +Żołnierzach Wyklętych+, nadal jednak pojawiają się próby manipulowania historycznymi faktami w celu przedstawiania ich w niekorzystnym świetle i z tego powodu musimy kontynuować dzieło przywracania pamięci o naszych bohaterach, tak aby z roku na rok obchody ich święta były coraz liczniejsze i coraz bardziej okazałe. Z pewnością jesteśmy to im winni" - zakończył Gliński.

Modlitwę odmówił ks. Józef Maj, kapelan środowisk kombatanckich.

Uczczono też pamięć Jana Rodowicza "Anody", który poniósł tu w 1949 r. śmierć po wypadnięciu z okna - co najprawdopodobniej było mordem, upozorowanym przez UB na samobójstwo. Przy MS znajduje się kamień ku czci "Anody". W dawnych piwnicach gmachu zachowały się napisy i rysunki więźniów UB na ścianach dawnych cel.