Do kwietnia Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa odroczył we wtorek rozprawę w sprawie o wykroczenie przeciw pracownikowi prywatnej drukarni, który odmówił - z powodu przekonań - wykonania usługi zleconej przez jedną z fundacji LGBT.

We wtorek sąd miał przesłuchać kolejnego świadka w tej sprawie – b. wolontariuszkę Fundacji, która składała zamówienie i korespondowała mailowo z drukarnią. We wtorek nie pojawiła się na sali sądowej. Kobieta mieszka w jednej z nadmorskich miejscowości i jest chora.

Łódzki sąd postanowił zwrócić się do sądu w Słupsku z prośbą o jej przesłuchanie. W związku z tym strony zobowiązały się w ciągu kilku dni przedstawić zestaw pytań do świadka. Złożyły też nowe wnioski dowodowe.

Sędzia odroczył rozprawę do 25 kwietnia.

W czerwcu ub. roku w sprawie pracownika drukarni zapadł wyrok nakazowy, czyli bez procesu. Sąd uznał wówczas m.in., że kto "umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny" i nakazał pracownikowi zapłacić 200 zł na rzecz Skarbu Państwa. Obwiniony Adam J. wniósł sprzeciw od tego orzeczenia, a to oznacza uchylenie wyroku i obowiązek przeprowadzenia procesu od początku.

Proces w tej sprawie ruszył pod koniec listopada ub. roku. Zdaniem oskarżyciela, został naruszony konstytucyjny zakaz dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym. Dlatego chciałby, aby sąd zweryfikował, w jakim stopniu odmawianie wykonania usług pewnym osobom, podmiotom, które motywowane jest niechęcią wobec określonych kategorii osób, jest uzasadnione.

Z kolei obrona przekonuje, że Adam J. nie miał obowiązku świadczenia usługi; nie została zawarta umowa pomiędzy fundacją a drukarnią i pociąganie go do odpowiedzialności jest całkowicie chybione i pozbawione sensu. (PAP)