NATO nie ma żadnych narzędzi, trybu ani ekspertów, by zajmować się katastrofami - powiedział w piątek Tomasz Siemoniak (PO), pytany o możliwość wsparcia przez Sojusz wyjaśniania katastrofy smoleńskiej.

Macierewicz, który w kwaterze głównej NATO uczestniczył w dwudniowym spotkaniu ministrów obrony Sojuszu, powiedział w czwartek po obradach, że o "tragedii smoleńskiej" rozmawiał z naczelnym dowódcą sił NATO w Europie, amerykańskim generałem Curtisem Scaparrottim i ministrem obrony Wielkiej Brytanii Michaelem Fallonem. "Wydaje się, iż najwyższy czas, żeby NATO włączyło się do wyjaśnienia tej sprawy, do wsparcia Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która w tej materii działa (...) " - mówił szef MON.

"NATO nie ma żadnych narzędzi do tego, żeby zajmować się katastrofami, nie ma żadnego trybu, ekspertów. Owszem, można się zwracać do poszczególnych krajów, być może to będzie następny etap, natomiast dziś chodzi o to, żeby zyskać na czasie, bo minął rok pracy komisji Macierewicza i efekty widzieliśmy (...) wydane miliony złotych, zero efektów" - powiedział Siemoniak w radiu TOK FM. Dodał, że szef MON "nie wystąpił do NATO w żadnej formie" w tej sprawie, a jedynie odbył rozmowy "przy okazji".

"Wobec kompletnej klęski komisji, którą powołał (minister obrony - PAP), która oznacza zmarnowane miliony złotych i spadek autorytetu, jeśli chodzi o badanie katastrof lotniczych, chce na użytek wewnętrzny stworzyć informacje: +teraz NATO się zajmie Smoleńskiem, ja to załatwiłem+" - ocenił wiceszef PO.