Prezydent Donald Trump skorzystał w czwartek z ceremonii zaprzysiężenia 84. prokuratora generalnego USA, Jeffa Sessionsa, aby podpisać trzy dekrety. Jeden - oświadczył - dotyczy "zbrodniczych karteli narkotykowych, które rozprzestrzeniły się w całym kraju".

Trump zaleca w nim ministerstwom sprawiedliwości i bezpieczeństwa narodowego, aby "podjęły wszystkie niezbędne prawne działania w celu rozbicia struktury zbrodniczych karteli, które rozprzestrzeniły się na cały kraj i zatruwają krew naszej młodzieży".

Po podpisaniu dekretu Trump podkreślił, że jest on wymierzony przeciwko "ponadnarodowym organizacjom kryminalnym".

Uzależnienie od heroiny bardzo rozpowszechniło się w USA, wzrosła liczba związanych z tym zgonów, co stało się w ostatnich latach prawdziwą plagą. Dotyczy to zwłaszcza białej społeczności i klasy średniej. Trump podczas swej kampanii obiecał wydać walkę tej "epidemii" przez twarde postępowanie wobec imigracji zza południowej granicy USA.

"Zaczyna się, zaczyna się właśnie teraz nowa era sprawiedliwości" - zadeklarował prezydent Stanów Zjednoczonych, podpisując trzy nowe dekrety. I dodał, że chce, aby "dobrze to zrozumieli członkowie band kryminalnych i handlarze narkotyków".

Pozostałe dekrety podpisane w czwartek przez Trumpa dotyczą utworzenia grupy roboczej do "zwalczania przestępstw związanych ze stosowaniem przemocy" oraz zespołu, którego zadaniem będzie wdrożenie planu "przeciwdziałania zbrodni przeciwko agentom policji, stojącym na straży prawa".

Wypowiadając się publicznie dwa dni wcześniej, prezydent Trump oświadczył, że liczba zabójstw jest obecnie w USA najwyższa od 47 lat. Ocena ta, jak piszą agencje, nie pokrywa się jednak z oficjalnymi statystykami FBI. Według tych statystyk liczba zabójstw w Stanach Zjednoczonych jest obecnie znacznie niższa niż w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia.