Podkomisja zajmująca się projektem ustawy o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz o nadzorze publicznym na wtorkowym posiedzeniu nie zajęła się problemem o ewentualnym rozdzieleniu usług audytorskich od doradczych.

Podczas wtorkowego posiedzenia podkomisja zdążyła omówić 48 artykułów projektu z 289 znajdujących się w projekcie. Do większości przyjęto poprawki przygotowane przez sejmowych legislatorów. Posłowie nie podjęli zgłoszonego przez środowisko biegłych rewidentów wniosku, by zrównać status zawodu biegłego rewidenta z innymi tego typu profesjami: doradcą podatkowym, rzecznikiem patentowym, itp.

Po kilku godzinach prac przewodniczący podkomisji Artur Soboń (PiS) ogłosił przerwę, proponując kolejne spotkanie w czwartek. Tym samym podczas wtorkowego posiedzenia podkomisja nie dyskutowała nad budzącą emocje, zwłaszcza wśród firm audytorskich, propozycją środowiska firm doradczych, by zakazać świadczenia usług audytorskich i doradczych w jednej firmie przez jeden podmiot.

„Otrzymuję w ciągu tygodnia kilka listów od środowiska. Otrzymałem list od doradców podatkowych, list od biegłych rewidentów, który jest skierowany do podkomisji (…). Oczywiście z tym się zapoznajemy” – tłumaczył Soboń.

„Moja propozycja jest taka, abyśmy do takiej dyskusji ogólnej wrócili jednak dopiero po zakończeniu prac artykuł po artykule i wtedy dam szansę - również państwu - na wypowiedzenie się w sprawie zasadniczych kierunków. Tym bardziej, że wtedy zapewne, po zakończeniu prac, będą one już doprecyzowane w całej ustawie. Więc moja sugestia jest następująca; aby do dyskusji pryncypiów wrócić na koniec, po zakończeniu prac podkomisji” – powiedział przewodniczący.

Podkomisja przyjęła dwie poprawki. Krajowa Izba Biegłych Rewidentów będzie Polską Izbą Biegłych Rewidentów - zmiana została pozytywnie zaopiniowana przez resort finansów. Przedstawiciele KIBR wyjaśniali, że brak w nazwie słowa wskazującego na kraj, z którego pochodzi samorząd rodzi problemy podczas spotkań międzynarodowych. Reprezentanci Polski niejednokrotnie muszą tłumaczyć, skąd są i dlaczego zabierają głos. Problemów tych by nie było, gdyby nazwa organizacji wskazywała, że jest ona z Polski. Według KIBR zmiana nazwy będzie kosztować ok. 90 tys., a wydatki z tym związane zostaną pokryte z oszczędności.

Samorząd biegłych rewidentów nie miał zastrzeżeń w sprawie poprawki odnoszącej się do roty ślubowania (zgodnie z nią, ślubowanie może być złożone z dodaniem słów "tak mi dopomóż Bóg").

W ubiegłym tygodniu 25 polskich firm doradczych w liście do Sobonia zaproponowało, aby rozdzielić usługi audytorskie od doradczych, bowiem rodzi to ryzyko konfliktu interesów.

"Jesteśmy za wprowadzeniem pełnego zakazu świadczenia usług doradczych przez firmy audytorskie na rzecz badanych podmiotów (...). Uważamy, że audytorzy, którzy posiadają znamienite, powiązane ze sobą kancelarie i firmy doradcze, mogą świadczyć usługi na całym rynku, za wyjątkiem tej grupy podmiotów, które audytują w danym momencie. Ten zapis może wyeliminować konflikt interesów, który obserwujemy" – mówił w ubiegłym tygodniu podczas spotkania z dziennikarzami partner w Crido Taxand Michał Gwizda.

Przywołał raport UOKiK, który zauważył, że konkurencja na rynku usług audytorskich i doradczych dla największych spółek giełdowych w Polsce jest zachwiana, a dominującą pozycję posiadają międzynarodowe korporacje.

Proponowanej przez doradców zamianie przeciwni są biegli rewidenci, którzy napisali w tej sprawie własny list do podkomisji.

"Wprowadzenie całkowitego zakazu łączenia usług audytorskich i doradczych nie uderzyłoby w firmy z tzw. wielkiej czwórki. Zmiana uderzyłaby natomiast w małe i średnie polskie firmy audytorskie, które stanowią 97 proc. rynku tego typu usług" – mówił w ubiegłym tygodniu PAP prezes KIBR Krzysztof Burnos.

Wyjaśnił, że projekt ustawy zawiera obszerną listę usług zakazanych, tak zwaną czarną listę. Jeśli biegły rewident bada np. sprawozdanie finansowe banku, nie może temu samemu bankowi opracowywać na przykład strategii podatkowej.

Według niego pozbawianie przedsiębiorców jakiegokolwiek wsparcia doradczego ze strony audytorów pozbawiłoby gospodarkę ważnego mechanizmu bezpieczeństwa, przekazany zostałby on ustawowo w ręce doradców podatkowych, profesji – jego zdaniem - z definicji nastawionej na optymalizację podatkową.

W grudniu 2016 r. podczas pierwszego czytania projektu w Sejmie wiceminister finansów Wiesław Janczyk mówił, że wdraża on na grunt polskiego prawa dyrektywy wydane w reakcji na kryzys finansowy z 2008 roku, którego źródeł upatruje się właśnie w błędach audytorskich.

Zmiana, w myśl postanowień unijnych dyrektyw, ma m.in. służyć wzmocnieniu obiektywizmu i niezależności firm audytorskich oraz biegłych rewidentów oraz prowadzić do ograniczania konfliktu interesów między biegłymi rewidentami i firmami audytorskimi, a jednostkami badanymi.

Te ostatnie są w projekcie zebrane w specjalnym katalogu i nazwane jednostkami zaufania publicznego (JZP). Janczyk podkreślał, że w katalogu JZP znalazły się wszystkie najważniejsze podmioty finansowe (np. banki), choć wyłączone z niego zostały SKOK-i oraz "niektóre instytucje pieniądza elektronicznego".

W projekcie ustanowione są nowe zasady rotacji firmy audytorskiej w przypadku badań JZP - przyjęto 5-letni maksymalny okres nieprzerwanego trwania zleceń. Oznacza to skrócenie tego okresu z 10 do 5 lat.

Zaproponowano też nowy model nadzoru publicznego nad firmami audytorskimi. Ma być powołana Komisja Nadzoru Audytorskiego - organ nadzoru publicznego nad biegłymi rewidentami i firmami audytorskimi.

"KNA będzie posiadała uprawnienia do prowadzenia kontroli doraźnych, planowych i tematycznych w firmach audytorskich, badających JZP" - mówił Janczyk. Z kolei istniejąca już dziś KNF będzie sprawowała nadzór nad JZP w zakresie wyboru firmy audytorskiej, będzie nakładać kary i sankcje na członków zarządów. (PAP)