Słowacki Sąd Najwyższy podtrzymał orzeczenie sądów niższej instancji, zgodnie z którym wicepremier i minister finansów Czech Andrej Babisz nie współpracował z komunistyczną służbą bezpieczeństwa StB - poinformowała w poniedziałek agencja CTK.

Babisz powiedział CTK, że oczekuje przeprosin od wszystkich, którzy go obwiniali i wykorzystywali tę sprawę, by go oczerniać.

Według CTK słowacki Sąd Najwyższy oddalił apelację w sprawie Babisza w końcu stycznia. Pisemne uzasadnienie na dopiero zostać wydane. O apelację wnioskował słowacki Instytut Pamięci Narodowej (UPN).

Z archiwów UPN wynika, że Babisz został informatorem StB w 1980 roku, a dwa lata później został przez tę służbę zwerbowany jako agent o pseudonimie Buresz. Zaprzeczył temu jednak b. funkcjonariusz StB, który rzekomo miał go zwerbować.

"Z dowodów wynika, że (Babisz) nie działał aktywnie jako świadomy tajny współpracownik (StB). Jego ewidencjonowanie jako agenta jest sprzeczne ze stanem faktycznym" - oświadczył przewodniczący składu orzekającego sądu krajowego po ogłoszeniu wyroku 30 czerwca 2015 r. Dodał, iż sąd okręgowy zajmował się wszystkimi zgłoszonymi dowodami i przeanalizował je zgodnie z prawem.

Szef UPN Ondrej Krajniak mówił wtedy o "rozstrzygnięciu nieszczęśliwym dla Słowacji", twierdząc, że pozwolono "byłym funkcjonariuszom Bezpieczeństwa Państwowego (StB), aby pisali nam historię na nowo".

Babisz od początku zdecydowanie zaprzeczał, jakoby współpracował z StB. Wielokrotnie mówił, że w czasach komunistycznych miał kontakt z funkcjonariuszami tej służby, kiedy pracował w czechosłowackim przedsiębiorstwie handlu zagranicznego Petrimex, ale że funkcjonariusze ci interesowali się tylko działalnością owego przedsiębiorstwa.

CTK podkreśla, że orzeczenie Sądu Najwyższego jest ostateczne. Może ono tylko zostać zbadane przez Trybunał Konstytucyjny pod kątem naruszenia prawa. UPN zapowiedział, że rozważy ewentualne podjęcie dalszych kroków po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia Sądu Najwyższego.

Urodzony na Słowacji Babisz jest miliarderem. Należy do niego ponad 250 firm. Do rządu Czech wszedł w 2013 roku ze swą partią ANO. Reuters wskazuje, że jest faworytem do objęcia urzędu premiera po wyborach parlamentarnych, które odbędą się w październiku br.

Babisz ma 100 proc. udziałów w koncernie Agrofert - jednym z największych konglomeratów gospodarczych postkomunistycznej Europy, zrzeszającym ponad 250 firm, przede wszystkim z branży chemicznej i przetwórstwa rolno-spożywczego. W skład koncernu wchodzi również wydawnictwo prasowe Mafra, wydające największy czeski dziennik "Mlada Fronta Dnes" oraz związany wcześniej ze środowiskiem politycznych zwolenników nieżyjącego już prezydenta Vaclava Havla dziennik "Lidove Noviny". Do Babisza należą też radio Impuls i telewizja muzyczna Oczko.

Wchodząc w 2013 roku do rządu jako wicepremier i minister finansów, Babisz opuścił zarząd Agrofertu. Jego majątek tygodnik "Forbes" oszacował w ubiegłym roku na 62 mld koron (10 mld złotych). W zeszłym tygodniu, zgodnie ze znowelizowaną ustawą o konflikcie interesów, przekazał swe aktywa do funduszu powierniczego - informuje Reuters.