Kilkuset ortodoksyjnych Żydów - chasydów z całego świata – przybyło już do Lelowa (Śląskie), by jak co roku modlić się u grobu cadyka Dawida Bidermana i uczcić rocznicę jego śmierci. Pielgrzymi pozostaną tam do niedzieli.

W tym roku przypada 203. rocznica śmierci Bidermana - pierwszego cadyka chasydzkiej dynastii Lelow i jednego z najbardziej znanych ówcześnie cadyków na ziemiach polskich.

Pielgrzymujący do Lelowa (powiat częstochowski) chasydzi modlą się przy grobie cadyka Bidermana, zapalają świeczki i pozostawiają karteczki z prośbami. Po modlitwach zasiadają przy wspólnym stole, tańczą i śpiewają, gdyż uważają, że w ten sposób także można chwalić Boga. Wierzą, że w rocznicę śmierci duch zmarłego zstępuje w miejscu jego pochówku między żywych i zanosi Bogu ich modlitwy.

Jak powiedział PAP wójt Lelowa Krzysztof Molenda, pielgrzymi zjeżdżają już od czwartku i pozostaną do niedzieli (sobota to dzień szabatu). Powołując się na ich informacje podał, że w tym roku przybędzie ok. 400 osób m.in. z Izraela, krajów Zachodniej Europy i prawdopodobnie z USA.

Wójt przyznał, że choć wizyta kilkuset gości to dla liczącej nieco ponad tysiąc mieszkańców gminy spore wyzwanie, to przez lata miejscowość wypracowała już taki system przyjmowania gości, który nie zakłóca codziennego życia mieszkańców. Goście korzystają z prywatnych kwater u mieszkańców, a część nocuje w udostępnionej im hali gimnastycznej.

Uroczystości u grobu słynnego cadyka Bidermana, których data jest ruchoma, co roku gromadzą w Lelowie kilkuset ortodoksyjnych Żydów z całego świata.

Żydzi zaczęli przyjeżdżać do Lelowa pod koniec lat 80. ub. wieku, kiedy odnaleziono miejsce pochówku cadyka Bidermana. Poszukiwania tego miejsca przeprowadzono w 1988 r. z inicjatywy rabina Szimona Anshina z Izraela. Nad pracami czuwała Fundacja Rodziny Nissenbaumów.

Ustalono, że szczątki słynnego cadyka spoczywają pod jednym ze sklepów spółdzielni. Wykopano czaszkę, piszczele oraz kości rąk, które przekazano na badania do Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Kiedy okazało się, że szczątki należą do Dawida Bidermana, na zapleczu budynku w lutym 1989 r. wybudowano ohel cadyka (grobowiec).

Pod koniec 2008 r. nastąpiło formalne przekazanie tego gruntu przez spółdzielnię do Skarbu Państwa, który przekazał go Gminie Żydowskiej w Katowicach. Następnie kirkut przekazano Fundacji Chasydów. Latem 2011 r. Fundacja Rodziny Nissenbaumów ogrodziła teren cmentarza. Wybudowano też nowy ohel.

W 2014 r. na murze ohelu odsłonięto tablicę, a jej napis - w językach polskim i hebrajskim - głosi: "Pamięci cadyka Dawida Bidermana (1746-1814) oraz Żydów lelowskich, mieszkających na tej ziemi do zagłady w 1942 roku. Społeczeństwo Lelowa".

Cadyk (hebr. cadik - pobożny, sprawiedliwy) Dawid Biderman był rabinem, pierwszym cadykiem chasydzkiej dynastii Lelow, jednym z najbardziej znanych ówcześnie cadyków na ziemiach polskich. Nauczał m.in., że kto nie pozna swych błędów, nie dozna zbawienia. Był zwolennikiem pokojowego współistnienia wyznań i narodów. Prowadził ascetyczny tryb życia, pościł od szabatu do szabatu. Podczas rytualnych tańców miał odzyskać pełnię władzy w nodze, wówczas wyznawcy uznali jego moc uzdrawiania i zaczęli przybywać do niego nawet z daleka.

Myśli Bidermana cytowane są do dziś przez chasydów na całym świecie.

Po śmierci w 1814 r. cadyka pochowano na cmentarzu w Lelowie, a jego grób odwiedzano licznie aż po czasy Holokaustu. Po wojnie na miejscu dawnego cmentarza żydowskiego wybudowano pawilony i sklepy gminnej spółdzielni, dawną synagogę przerobiono na fabrykę świec, a rytualną łaźnię na magazyn.

Pierwsze wzmianki o Lelowie pochodzą z XII wieku. Prawa miejskie miejscowość zyskała w 1314 r. Na skutek pożarów i zniszczeń wojennych miasto zaczęło tracić na znaczeniu w XVII w. Przed wybuchem II wojny światowej w Lelowie mieszkało dwa tysiące Żydów, stanowiąc połowę mieszkańców miasteczka. Większość została zgładzona przez niemieckich nazistów.(PAP)