Mahatma Gandhi, ojciec Indii i symbol pokojowego oporu przeciw kolonizatorom, zginął 69 lat temu. Zabójcą był fundamentalista pragnący „Indii dla hindusów”. Od 70 lat w większości muzułmański Pakistan i hinduistyczne Indie zmagają się z krwawą przeszłością.

„Czyż ta wspaniała świątynia nie jest odbiciem naszego charakteru? Mówię to z troską jako hindus. Czy godzi się, żeby zaułki wokół naszej świętej świątyni, musiały być tak brudne, jak są w istocie?” - słuchacze znów poruszyli się nerwowo, kiedy Mahatma Gandhi wygłaszał przemówienie na otwarcie Uniwersytetu Hinduskiego w Benaresie, obecnie Waranasi w północnych Indiach.

Gandhi, przechadzając się ulicami jednego z najstarszych miast świata, czuł dumę z własnego narodu i tradycji, lecz jednocześnie smutek, widząc ludzi wypróżniających się nad brzegami Gangesu.

Był 1916 rok i podczas pierwszego politycznego wystąpienia w ojczyźnie Gandhi wbijał szpilę kolejno maharadżom, fundatorom uniwersytetu, którzy powinni byli przeznaczać swoje fortuny na poprawę sytuacji najuboższych Indusów żyjących w brudnych uliczkach świętego miasta. Następnie „anarchistom”, którzy wybierali terror i zamachy bombowe wobec okupujących Indie Brytyjczyków.

W końcu dostało się kapłanom najważniejszej świątyni miasta, Kashi Vishwanath, za podłe traktowanie niedotykalnych. Traktowanie ludzi ze względu na ich urodzenie gorzej niż psów było dla niego sprzeczne z hinduizmem.

W odpowiedzi, w latach 30. duchowni z Waranasi w petycji do władz brytyjskich odcięli się od Gandhiego i jego interpretacji religii. Ich zdaniem nie był prawdziwym hindusem. Podczas jego wystąpień działacze radykalnej organizacji Hindu Mahasabha demonstrowali z czarnymi flagami i obrzucali jego orszak odchodami.

Gandhi prowokował przez całą polityczną karierę i 30 stycznia 1948 roku zapłacił za to najwyższą cenę. Tego dnia Nadhuram Godse zastrzelił w Delhi ojca Indii z pistoletu beretta.

Trzydziestoośmioletni Godse miał próbować już wcześniej przynajmniej dwa razy. W sumie była już to piąta próba zamachu na Gandhiego.

Dla Godsego Mahatma był ucieleśnieniem zła. Mahatma, który aspirował do roli nie tylko politycznego, ale też duchowego ojca narodu, miał jego zdaniem osłabiać hinduizm i naród. Jego pokojową ideologię satjagrahy, ścieżki prawdy, i ahinsy, niestosowania przemocy, błędnie interpretował jako bierny opór i śmiertelne niebezpieczeństwo dla hindusów.

W rzeczywistości Gandhi propagował aktywny opór, demonstracje i obywatelskie nieposłuszeństwo, które miało mieć moralną przewagę nad przemocą.

Apele Mahatmy o zaprzestanie pogromów na muzułmanach były dla jego zabójcy niezrozumiałe. Trwał podział subkontynentu indyjskiego na Indie i Pakistan. Zarówno muzułmanie, jak i hindusi mordowali swoich sąsiadów. Palono całe wioski i wyrzynano w pień pasażerów uciekających pociągami przez nową, sztucznie wytyczoną granicę.

Gandhi nie rozumiał, dlaczego mieszkańcy Indii wybrali przemoc, gdy wcześniej z powodzeniem stosowano taktykę obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Według różnych szacunków w pogromach zginęło około miliona ludzi, a kilkanaście milionów musiało uciekać z domów. Była to jedna z największych masowych migracji w ludzkiej historii. I porażka Mahatmy Gandhiego, który nie zdołał przekonać hinduskich i muzułmańskich liderów do pozostania w jednym państwie. Zwyciężyła ideologia Godsego - jednego kraju i jednej religii.

Godse rodził się w stanie Maharasztra w centralnych Indiach. Pochodził z kasty zubożałych braminów. W teorii stali oni wyżej niż na przykład wajśjowie, zajmujący się produkcją, handlem, rolnictwem. Gandhi należał do tego trzeciego stanu (a w jej obrębie do podkasty banija). Młody Godse musiał wziąć się za prowadzenie sklepu.

Co gorsza przez kilka lat jego rodzice traktowali go jak dziewczynkę. Przebierali w dziewczęce stroje - nosił też kobiecy kolczyk w nosie. Wierzono, że nad rodziną ciąży klątwa. Trzech poprzednich chłopców zmarło, dlatego rodzice do narodzin następnego po Nathuramie chłopca udawali, że mają córkę.

Psycholog Ashish Nandy w książce „Na obrzeżach psychologii” pisał, że „prawdopodobnie w tej sytuacji Nathuram próbował odzyskać utraconą jasność co do swej seksualności, starając się zostać wzorem męskości”.

Godse wstąpił do radykalnej organizacji Hindu Mahasabha i aktywnie przeciwstawiał się „słabemu i ugodowemu” Gandhiemu. Zanim z grupą konspiratorów wpadł na pomysł zamachu, planował atak na agentów zbierających podatki w Hajdarabadzie dla muzułmańskiego księcia, potem atak na pociąg z zapasami amunicji zmierzający do Pakistanu i masakrę uciekających muzułmanów z użyciem broni maszynowej. Żaden z tych planów się nie udał.

Podczas procesu Godse wziął na siebie całkowitą winę za zamach, osłaniając swoją organizację. Wyrok śmierci wykonano półtora roku później.

„Godse był poetą i filozofem, który chciał uczynić Indie znów wielkimi, jak obecnie rząd premiera Modiego” - powiedział w rozmowie z dziennikiem "The Hindu" jeden z działaczy nacjonalistycznej organizacji Hindu Mahasabha podczas wkładania wieńców na popiersie Godsego w mieście Meerut. Co roku takie uroczystości są blokowane przez władze.

70 lat od powstania Pakistanu kraj ten i Indie wciąż pozostają śmiertelnymi wrogami. W 2016 r. konserwatywny rząd premiera Modiego zaostrzył kurs wobec sąsiada, oskarżając go o wspieranie muzułmańskich rebeliantów w Kaszmirze.

Z Waranasi Paweł Skawiński (PAP)