Chcemy, żeby w Polsce zaczęło się zmieniać; nadmierna stabilizacja władzy na poziomie samorządowym czasem służy rzeczom dobrym, ale służy także rzeczom złym, powstawaniu patologicznych powiązań, klik - mówił w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumacząc konieczność zmian w ordynacji.

Przed kilkoma dniami Kaczyński zapowiedział wprowadzenie w wyborach samorządowych "zasady dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast". Zaproponował także umieszczenie w każdym lokalu obwodowej komisji wyborczej przezroczystych urn oraz kamery, która transmitowałaby na żywo obraz przez internet.

"Chcemy, żeby w Polsce zaczęło się zmieniać. Pewna nadmierna stabilizacja władzy na poziomie samorządowym czasem służy rzeczom dobrym, bo nie przeczę, że są dobrzy samorządowcy, którzy mogliby rządzić pięć i siedem kadencji, ale niestety nierzadko służy także rzeczom złym, powstawaniu różnego rodzaju patologicznych powiązań, klik i wszystkich niedobrych konsekwencji, które temu towarzyszą" - podkreślił w sobotę Kaczyński w wywiadzie dla TVP3 Łódź.

Na uwagę, że samorządowców oceniają wyborcy odparł, iż "naiwne jest myślenie, że każdy obywatel jest doskonale poinformowany i nie ulega różnego rodzaju naciskom i manipulacjom". "Społeczeństwo jest strukturowe i w ramach struktury społecznej można oddziaływać na obywateli bardzo różnymi metodami. Np. jak ktoś ma pieniądze to może oddziaływać bardzo mocno. Proszę nie odwoływać się do tego rodzaju argumentu, bo jest on bardzo naiwny" - powiedział lider PiS.

Na pytanie dlaczego kadencyjność miałaby nie dotyczyć parlamentarzystów Kaczyński zauważył, że PiS nie mówi o kadencyjności radnych.

"To jest coś zupełnie innego, bo poza może dwoma stanami w USA takiej kadencyjności nie ma. Natomiast kadencyjność odnosząca się do wybieranych na funkcje jednoosobowe związane z bardzo dużą władzą - a pojedynczy poseł w gruncie rzeczy jej nie ma - to jest praktyka dosyć powszechna. A jeśli jest powszechna, to wynika z pewnego rodzaju doświadczenia odnoszącego się do całej naszej strefy cywilizacyjnej. Mamy tutaj naprawdę bardzo mocne argumenty. Polskie doświadczenie też pokazuje, że warto tutaj coś zmienić i nie warto czekać z tym osiem lat” - zauważył.

Podkreślił, że projekt będzie przygotowany przed wyborami samorządowymi.

"Z całą pewnością przed wyborami samorządowymi. Sądzę, że niedługo. Tutaj chodzi o zmiany techniczne, ale bardzo ważne. Chodzi o to, żeby ewentualne nadużycia przy prowadzeniu obliczenia wyników wyborów były nieporównanie trudniejsze, niż są obecnie. Tu chodzi o przezroczyste urny, kamery internetowe w lokalach, pewne zasady odnoszące się do sposobu liczenia głosów, a także do tego, żeby ci, którzy są zainteresowani wynikiem wyborów ich nie organizowali" zaznaczył lider PiS.

Jak dodał, w Polsce mieliśmy taki paradoks, że zainteresowani wynikiem wyborów byli ich organizatorami. "Chodzi też o to, żeby przechowywać długo, przez wiele lat karty wyborcze. Krótko mówiąc wiele takich działań, które będą bardzo, bardzo poważnie utrudniały nadużycia" - podkreślił.

Kaczyński nawiązując do kwestii wprowadzenia dwukadencyjności zaznaczył, że rozbawiła go informacja, że jest to ściągnięte od partii Nowoczesna. "Ale my mówimy o tym od wielu lat. Chociaż ta sprawa była kontrowersyjna także wewnątrz naszej partii. No ale w tej chwili już decyzja jest i będziemy dążyli do tego, żeby były wprowadzone dwie kadencje dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast" - zapowiedział.

"Wielokrotnie mówiłem, że ostateczna decyzja będzie tutaj należała do Trybunału Konstytucyjnego. Nie mam wątpliwości, że zostanie to zaskarżone do TK, a jaki będzie wyrok, tego nie wiem. Ale my spróbujemy. Będziemy przekonywać Trybunał, że to jest zgodne z Konstytucją i, że w tym przypadku zasada, że prawo nie działa wstecz byłaby źle interpretowana" - podkreślił Kaczyński.